Wojna w Iraku "zatyka" WWW

Internauci, próbujący dziś w nocy i nad ranem odwiedzić amerykańskie i brytyjskie rządowe serwisy internetowe, napotykali poważne problemy z dostępem do nich. Przyczyną kłopotów było niespotykane dotąd obciążenie serwerów - na wieść o rozpoczęciu operacji w Iraku miliony internautów z całego świata zaczęły szukać informacji o niej.

Jak powiedział serwisowi CNET Eric Siegel z firmy Keynote Systems, monitorującej ruch w Internecie, załadowanie się każdej z takich stron zajmowało co najmniej 80 sekund - a i tak ta sztuka udawała się średnio 7 na 10 próbujących się na nią dostać internautom. Jego zdaniem, operatorzy rządowych serwisów w najbliższych dniach będą mieli poważne problemy z utrzymaniem dostępności swoich stron - niegdy wcześniej nie zetknęli się bowiem z tak dużym ruchem na swoich serwerach.

Jako przykład Siegel podaje oficjalną stronę amerykańskiej armii,http://www.Army.mil - co prawda w momencie powstawanie tego tekstu nie było większych problemów z dostępem do niej, jednak nad ranem czasu polskiego, gdy pierwsze amerykańskie rakiety uderzały w cele na terenie Iraku, jej załadowanie się graniczyło z cudem.

Zdaniem analityków, internauci na rządowych stronach szukają nie tylko wiadomości dotyczących przebiegu działań wojennych, ale również informacji o tym, czy mogą spodziewać się ataków terrorystycznych w swoich krajach oraz o tym, jak należy się zachować w przypadku ich nastąpienia.