Wirtualne wakacje

"Informacja turystyczna jest podstawą sukcesu" - podkreśla Paweł Krzykowski z Polskiej Organizacji Turystycznej. - "W Europie Zachodniej wszystkie miasta i ośrodki turystyczne mają bardzo dobrze rozbudowany system informacyjny, potrafią przyciągnąć turystów. W Polsce na rozwój informacji powinniśmy wydawać kilka razy więcej niż obecnie. Nie można oczekiwać, że rynek sam się upora z problemem.

Moim zdaniem potrzebne są subwencje rządowe". Przykładem lokalnej inicjatywy może być strona prezentująca gminę Zawoja, powstała w 1998 r. z inicjatywy Gminnej Informacji Turystycznej Urzędu Gminy. "Na początku wiele osób podchodziło do tego pomysłu sceptycznie. Słychać było głosy o marnowaniu pieniędzy na projekt, który nie przyniesie żadnego efektu. Jednak po pewnym czasie ludzie zaczęli się tym interesować" - opowiada Dariusz Racułt, dyrektor Centrum Kultury i Promocji Turystyki. Strona nadal jest finansowana z budżetu gminy (Gminne Centrum Promocji Turystyki). Reklamodawcy (zazwyczaj właściciele kwater prywatnych) płacą jedynie za wykonanie i umieszczenie reklamy. "Od przyszłego roku prawdopodobnie wprowadzimy roczny abonament" - zapowiada Dariusz Racułt. Budżet witryny wynosi ok. 10 tys. zł rocznie, do tego należy doliczyć 600 zł na utrzymanie serwera. Jednak dzięki tym wydatkom internauci polscy i polonijni, którzy nigdy o Zawoi nie słyszeli, mogą teraz o tym miejscu dowiedzieć się wszystkiego. Coraz więcej w Internecie pojawia się stron reklamujących niewielkie kurorty. Przykładem może być witryna gminy Jarosławiec.

Jest przedsięwzięciem komercyjnym. Została utworzona z inicjatywy Agencji Reklamowo-Turystycznej, a utrzymuje się z reklam. "Część reklamodawców może zamieszczać swoje oferty bezpłatnie - w ramach promocji. Chcemy, żeby przekonali się do tej formy przedstawiania propozycji dla turystów. Dotychczas naszą stronę odwiedziło 5,5 tys. internautów" - mówi Tomasz Barwik z Agencji Reklamowo -Turystycznej.

Wirtualne wakacje

Polacy powyżej 15. roku życia, biorący udział w krajowych podróżach z co najmniej jednym noclegiem

"Zwrot inwestycji planujemy za 2, 3 lata" - dodaje. Niewątpliwie ta branża ma w Sieci przyszłość. Polscy internauci wkrótce przekonają się, tak jak miało to miejsce w USA czy Europie Zachodniej, że rozpoczęcie planowania podróży od wizyty w Sieci jest oszczędnością czasu i pozwala na porównanie w krótkim czasie ofert kilkunastu biur i znalezienie prawie każdej informacji. "Turystyka jest reprezentowana w Internecie coraz lepiej.

Coraz więcej miast i ośrodków turystycznych ma swoje strony" - mówi Paweł Krzykowski. "Rośnie liczba osób, które zaczynają planowanie urlopu od wizyty na stronach WWW" - dodaje Piotr Kluczewski. Touroperatorzy na razie traktują Internet jedynie jako dodatkowy, alternatywny kanał dystrybucji, który wart jest przetestowania, ale nie ryzyka finansowego. Małe portale turystyczne utrzymują się głównie z reklam, na które mogą liczyć sezonowo - w maju i czerwcu, kiedy to oglądalność takich stron rośnie nawet o 200-300%.

Liczba wizyt na stronach komercyjnych zwiększa się również dzięki inicjatywom hobbistycznym, które przyzwyczajają podróżników do szukania niezbędnych informacji w Sieci. Są tu np. internetowe kluby turystyki górskiej, strony poświęcone agroturystyce czy miłośnikom

podróży na Syberię.