Wirtualna Polska od kuchni: Pion Programowy

Tym razem do sądu "Kto przetrwa Wirtualną Polskę - przetrwa wszystko" - przekonuje nas Tomasz Woźniak, dyrektor programowy portalu WP, który zarządza grupą serwisów tematycznych. Dla współpracowników po prostu Huckster. Ujawniamy też tożsamość osoby, która jest odpowiedzialna za wygląd strony głównej portalu. Jaka strategia przyświeca zespołowi, który decyduje o tym, co powinno się znaleźć na stronie głównej? Czy chęć złapania użytkowników na tytuł? - wyjaśnia Grzegorz Łapanowski, kierownik działu serwisów informacyjnych. Czyli Sin.

Od kiedy pracuje Pan w Wirtualnej Polsce?

Tomasz Woźniak: Od siedmiu lat.

Kim Pan był, gdy zaczynał Pan pracę w WP?

Wiele lat temu, będąc jeszcze studentem, zrobiłem serwis mp3.pl. Pisałem o programach i plikach. Serwis bardzo się rozrósł. Dostałem dwie propozycje przejęcia go, w tym jedną od Macieja Grabskiego, który chciał serwis włączyć do Wirtualnej Polski. Jednocześnie zaproponował mi pracę.

Pracowałem nad serwisem mp3, a z czasem przybywało mi obowiązków. Zajmowałem się sprawami współpracy z zewnętrznymi partnerami, rozwojem produktów. Byłem też szefem grupy rozrywka WP. Teraz jestem dyrektorem programowym.

Co należy do zadań dyrektora programowego?

Wirtualna Polska od kuchni: Pion Programowy

Tomasz Woźniak w swoim niebieskim gabinecie

Zarządzam grupami serwisów tematycznych. Nikt nie jest w stanie opanować całości. Wirtualna Polska jest podzielona m.in. na grupę technika, styl życia, rozrywka, wiadomości. W każdej grupie jest osoba, która zarządza swoimi ludźmi. Ja zarządzam więc grupą szefów poszczególnych grup oraz planowaniem strategicznych aliansów i kierunków rozwoju poszczególnych serwisów. Zajmujemy się też pozyskiwaniem patronów medialnych czy kontentowych i negocjowaniem z nimi umów.

Jak wygląda struktura WP?

Sam portal ma około kilkadziesiąt, na pewno około 80 edytowanych serwisów tematycznych. Dochodzą jeszcze usługi takie jak poczta czy czat. W skrócie Wirtualna Polska to portal, który ma dział IT, dział sprzedaży, dział rozwoju produktów i dział finansowo-administracyjny.

Ile osób pracuje w Wirtualnej Polsce?

Około 200. Nie wiem, czy to normalne w firmach internetowych, ale wszyscy mówią do siebie, używając nicków. Ja jestem znany pod nickiem Huckster.

Niedawno na forum IDG pojawiło się pytanie, dlaczego Tomasz Jażdżyński odszedł z Wirtualnej Polski. Odpowiedział: Od kilku miesięcy było wiadomo, że WP trafi z powrotem pod skrzydła TP SA. Pomimo tego nikt z TP nie nawiązał ze mną, a z tego co wiem również z nikim z innym z WP, kontaktu. Ponieważ zawieszenie takie trwało już dwa miesiące uznałem, że trudno określić kiedy skończy się stan zawieszenia i złożyłem rezygnację. Czy inni pracownicy Wirtualnej Polski odczuwali ten stan zawieszenia jako kłopotliwy i myśleli o opuszczeniu firmy?

Nie, raczej nie. Były różne scenariusze, jak ten konflikt może się zakończyć. Wszyscy jednak byliśmy optymistami i chyba nikt nie rozważał czarnego scenariusza.

Czy Pan odczuwał na sobie ciężar nierozwiązanego konfliktu właścicielskiego?

Pewnie wszyscy to jakoś odczuwaliśmy. Jednak tak naprawdę cała sytuacja była poza nami. Ludzie się uodpornili. Koncentrowaliśmy się na tym, by dobrze wykonywać swoją pracę, rozwijać portal, wprowadzać nowe produkty.

Nastawienie było optymistyczne: kiedyś to się musi skończyć?

Ukuło się powiedzenie: jak ktoś przetrwa Wirtualną Polskę, to przetrwa wszystko.

Przetrwaliście. Nawet nieźle się macie.

To jest zaskakujące, że w okresie największego kryzysu, Wirtualna Polska uzyskała i świetne wyniki oglądalności i przychodów z reklamy.

Na konferencji z okazji 10-lecia WP Joanna Pawlak powiedziała mi, że jedynym minusem w czasie trwania konfliktu właścicielskiego była niemożność wzięcia kredytu. Żaden bank nie chciał go dać pracownikom firmy w fazie upadłości.

Całe szczęście, że mamy to już za sobą.

Znów przywołam komentarz. Pod jedną z wiadomości na Internet Standard pojawiła się wypowiedź, że Interia miała niebywałą szansę, by wykorzystać słabość Wirtualnej Polski i stać się drugim portalem w Polsce. Szansy nie wykorzystała.

To tylko uwydatnia witalność Wirtualnej Polski i determinację ludzi, którzy tu pracują. Gdybyśmy sobie odpuścili i zmienili pracę, to wiadomo, że portal by padł. Działaliśmy, nie bacząc na sytuację. A z drugiej strony, sytuacja ta świadczy też o ogromnej sile marki WP i zaufaniu internautów. To chyba dobry czas i miejsce, żeby podziękować naszym użytkownikom, że byli z nami przez cały czas. Też w tym najtrudniejszym okresie.

Użytkowników nie interesowało, że trwa konflikt?

Dopóki wszystko działało, nie było to dla nich interesujące. Zresztą trzeba zaznaczyć, że internauci widzą portal - serwisy, usługi. W zasadzie nie interesuje ich Wirtualna Polska "właścicielska". Patrzą na nią w kontekście firmy internetowej, usługodawcy, medium.

***

Kolega Tomasza Woźniaka, Grzegorz Łapanowski, dla znajomych z WP Sin, jest odpowiedzialny między innymi za zawartość strony głównej. Przepytaliśmy go, co wpływa na dobór takich, a nie innych treści na "jedynkę".

Wirtualna Polska od kuchni: Pion Programowy

Tomasz Woźniak oraz Grzegorz Łapanowski

Grzegorz Łapanowski: Staramy się pokazywać te najlepsze rzeczy, które są. Wiadomo, że ilość informacji, jaka przewija się przez portal jest ogromna, a tak naprawdę 20% z nich generuje 80% odsłon. Na naszych statystykach wewnętrznych widać jak na dłoni, że gdy dana informacja miała 100 tysięcy odsłon w jeden dzień, to 80 tysięcy tych odsłon było wygenerowanych z poziomu strony głównej.

Użytkowników zachęcił tytuł?

Ewentualnie zdjęcie. Nie podstawiamy lewych tytułów pod niewartościowe informacje. Może kiedyś taki sposób przyciągnięcia uwagi funkcjonował na rynku, ale teraz praktycznie zniknął.

Dlatego, że taka polityka fałszywych tytułów nie buduje lojalności?

Zupełnie. Ludzie czują się oszukani. Jeżeli chcielibyśmy naprawdę ciągnąć w stronę tylko i wyłącznie dużej liczby odsłon, to w każdym tytule byłby wyraz związany z seksem. I pewnie w jeden dzień pobilibyśmy wszelkie rekordy, a serwery by nam padły. Na dłuższą metę nic dobrego by z tego jednak nie wyniknęło.

Temat by się przejadł.

Na bieżąco sprawdzamy, czy dana informacja się sprzedaje.

Śledzi Pan to godzina po godzinie?

Nawet częściej. Dane odświeżają się co trzy minuty.

Decyduje Pan, czy dana informacją ma zniknąć, czy należy ją uwypuklić?

Tak. Wciąż przebudowujemy stronę główną. Robimy to metodą większych zmian w paczkach, czyli wprowadzamy więcej zmian na raz. Właśnie jesteśmy na finiszu kolejnej aktualizacji strony głównej.

Jaki jest sens tego retuszu?

Chcemy uwypuklić te rzeczy, które są popularne i ludzie ich szukają i pozbyć się tych elementów, które choć kiedyś mogło nam się wydawać, że są dobre, to tak naprawdę się nie sprawdzają. Zniknie część stałych linków na rzecz elementów dynamicznych.

Jak dynamiczne jest życie strony głównej?

Różne boksy rządzą się różnymi zasadami. W niektórych boksach zmiany są częste, nawet ciągłe w przypadku wiadomości, w niektórych zmiany zachodzą o danych godzinach kilka razy dziennie. Wszystko po to, by była rotacja. By ten sam użytkownik, który wchodzi ponownie na stronę główną, widział coś nowego. Te same informacje nie mogą straszyć po kilkanaście godzin. Zresztą informacji do pokazania jest tyle, a ich napływ ciągły, że te zmiany są naturalne.

***

Zachęcamy do zapoznania się z pierwszą częścią reportażu "Wirtualna Polska od kuchni: Pion Rozwoju Produktów" i zapisem rozmowy z Andrzejem Kosmolem, kierownikiem Projektów Internetowych.

Inne materiały z naszego cyklu 'portale od kuchni' - "Onet od kuchni"