Wirtualna sprzedaż na kontenery

A przecież na świecie wyglądało to odwrotnie. USA to kraj "modelowy" i dobrze odnosić do niego porównania. Tam e-commerce początkowo opierało się na handlu detalicznym. Na nim wyrosły takie potęgi, jak Amazon, eBay, Peabod, Webvan, CDNow. Jesteśmy teraz świadkami pewnej depresji (i triumfalnego marszu B2B). Upadły znane firmy: Boo, Toysmart, RedRocket, CraftShop. Niedawno potentat tego rynku CMGI był zmuszony zamknąć dwa sklepy internetowe (meble, artykuły dla niemowląt). Redukcje, jakie w drugiej połowie tego roku trapią dotcomy, w dużej mierze dotyczą witryn handlowych. Mimo to elektroniczny handel detaliczny utrzymuje silną pozycję i na pewno będzie rósł, choć przewiduje się, że w mniejszym stopniu.

Nadeszła moda na B2B. Mówi się o nim, pisze, zbija fortunę na giełdzie (akcje dostawcy oprogramowania dla rozwiązań B2B - Ariby - wzrosły z 18 USD od lipca 1999 r. do 200 USD w połowie 2000 r.). Moda, ponieważ - jak to często bywa - "szum" medialny nie odpowiada wprost proporcjonalnie wartości tego rynku. Podobne zjawisko można było zaobserwować w trakcie giełdowej hossy w Polsce na początku tego roku. Mimo to B2B nie należy deprecjonować. Już teraz istnieje rynek o ogromnej wartości, któremu wróży się wspaniałą przyszłość: do 2003 r. przedsiębiorstwa na całym świecie tą drogą zrealizują transakcje za kwotę blisko 5 bln USD (Boston Consulting Group). W Stanach Zjednoczonych 25% obrotu między przedsiębiorstwami będzie się odbywało drogą elektroniczną. Dla biznesmenów liczy się nawet ułamkowe obniżenie kosztów, które może zapewnić Internet, dla indywidualnych klientów - nie zawsze. Z tego można wnosić, że B2B będzie zjawiskiem bardziej stabilnym i przewidywalnym.

Polska kopiuje gotowe wzory gospodarki internetowej, podążając za głosem analityków zachodnich. B2C rozwija się, mimo dużej wrzawy wokół niego, w tempie bardzo wolnym. Stwierdzenie, że Polska pozostaje za USA, brzmi trywialnie. Jednak cały świat jest za nimi w tyle. Do 2003 r. wartość sprzedaży B2B w Internecie będzie wynosiła 3 bln USD. Reszta świata natomiast dokona transakcji za kwotę 1,8 bln USD. Niemniej wszystkie rynki będą rosły w tempie 2-24% rocznie.

Z faktu, że biznes internetowy w wydaniu polskim dokonuje się zgodnie ze światowymi trendami, można się tylko cieszyć. Szkoda jednak, że inna ogromna dziedzina aktywności ekonomicznej, jaką jest B2C, pozostaje zaniedbana. Ale to już nie jest wina przedsiębiorców, bez zainteresowania klientów nie sprzedadzą oni bowiem w internetowym sklepie niczego. Ani butów, ani komputerów.