Wikileaks zapowiada kolejne 15 tys. dokumentów

W piątek portal Wikileaks poinformował, że w najbliższych tygodniach ukaże się kolejne 15 tys. dokumentów na temat wojny w Afganistanie. W odpowiedzi na ostrzeżenia ze strony Pentagonu, szef Wikileaks Julian Assange zapowiedział, że portal nie da się zastraszyć jakiejkolwiek organizacji.

Wikileaks to serwis zajmujący się m.in. informowaniem o przypadkach korupcji, zamieszczaniem danych, które wyciekły z firm oraz publikowaniem utajnionych informacji. Choć serwis istniał od roku 2006, szczególnie głośno jest o nim w ostatnich miesiącach.

W lipcu portal opublikował pod nazwą "Afghan War Diary" przeważającą część (75 tys.) spośród 90 tys. dokumentów dotyczących działań sił Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w Afganistanie. Przed upublicznieniem materiałów WikiLeaks przekazał je redakcjom poczytnych dzienników i magazynów - The New York Times, The Guardian i Der Spiegel.

Dokumenty ukazują słabość koalicji i chaos działań militarnych w tym kraju. "Afera WikiLeaks" polega jednak w głównej mierze nie na tym, co znajdowało się w dokumentach, ale na tym, że w ogóle doszło do ich ujawnienia. Biały Dom potępił przeciek, określając go mianem "nieodpowiedzialnego" i "stojącego w sprzeczności z amerykańską polityką w Afganistanie".

Wikileaks wiedzie spór z rządem i armią Stanów Zjednoczonych już od wielu miesięcy. W marcu informaliśmy, że US Army szukała sposobu na zniszczenie serwisu WikiLeaks. W kwietniu z kolei, Wikileaks zaprezentował wideo, na którym widać, jak amerykańscy żołnierze strzelają do grupy cywilów w Bagdadzie. Wśród zabitych był też Namir Noor-Eldeen, reporter agencji Reuters.

W piątek, po ostrzeżeniach rzecznika Pentagonu, Geoffa Morrella, który nazwał publikacje dokumentów "szczytem nieodpowiedzialności", Wikileaks zapowiedział ujawnienie pozostałych 15 tysięcy dokumentów.

Podczas konferencji w Sztokholmie, założyciel portalu Julian Assange, podał do wiadomości, że badacze Wikileaks są w połowie pracy nad przeglądem materiałów. Dodał, że wszystkie posiadane dane zostaną udostępnione internautom, ale pewne ich fragmenty zostaną zredagowane tak, by chronić osoby niewinne.

Chodzi tu o utajnienie nazwisk Afgańczyków, którzy wspierali wojska koalicji w walce z talibami. Reporterzy bez Granic, organizacja ds. wolności prasy, zarzucili Wikileaks "niewiarygodnie nieodpowiedzialne postępowanie". Ich zdaniem "ujawnienie tożsamości setek ludzi, którzy współpracowali z koalicją w Afganistanie, jest w najwyższym stopniu niebezpieczne". Usunięcia nazwisk z dokumentów domaga się też Amnesty International.