W walce ze spamem są tylko pokonani?

Amerykańskie firmy walczące z powodzią niechcianych wiadomości o treściach komercyjnych stworzyły "czarne listy" z adresami najbardziej aktywnych w Sieci spamerów. Na odpowiedź długo nie musiały czekać – nadawcy e-maili w odwecie rozpoczęli ataki typu DDoS na witryny broniących się przed spamem firm. W batalii pokonane zostały już dwa przedsiębiorstwa.

Dwie amerykańskie firmy prowadzące działalność online już zrezygnowały z dalszej walki ze spamem. Ich strony internetowe coraz częściej były poddawane atakom typu DDoS. Przedstawiciele poszkodowanych przedsiębiorstw mają pewność, że za atakami stoją rozdrażnieni spamerzy.

Ron Guilmette, właściciel Monkeys.com oraz Joe Jared prowadzący firmę Osirusoft.com zgodnie stwierdzili, że ich dalsze zaangażowanie w tworzenie "czarnych list" jest niemożliwe. Działania spamerów wymusiły na nich wycofanie się z walki przeciwko przesyłaniu niechcianych wiadomości.

Witryna Monkeys.com przez 10 dni w sierpniu br. była niedostępna ze względu na ciągłe ataki DDoS. Podobnie było we wrześniu. Co więcej, e-mail właściciela firmy został wykorzystany do przesyłania treści pornograficznych do ok. miliona kont pocztowych. Po takich przejściach Ron Guilmette uznał, że nie jest w stanie dłużej walczyć z przesyłaczami spamu.

”Skończyłem już batalię ze spamem - skomentował Guilmette - ale to była przymusowa decyzja, wymusili ją na mnie spamerzy. Wiem, że jeżeli nie postąpię inaczej, wtedy zupełnie zniszczą moją działalność internetową.”

”Tego typu przypadki wyraźnie wskazują, jak bardzo zdeterminowani są spamerzy i jak bardzo zależy im na tym, by dalej móc bez przeszkód trudnić się swoim procederem” - skomentował wydarzenie Seth Schoen, przedstawiciel organizacji zajmującej się prawem w Internecie - Electronic Frontier Foundation.

Czyżby zatem na spam nie było już żadnego lekarstwa?