W oczekiwaniu na Google...

Na podbój e-rynku

Pozycja Google w Polsce jest już w tej chwili bardzo wysoka. Ostatnie wyniki megapanelu potwierdziły popularność wyszukiwarki. Google udało się prześcignąć większość portali horyzontalnych w Polsce. Z liczbą ponad 6,5 mln użytkowników (real users; dane za luty 2005) i zasięgiem na poziomie 71% Google prowadzi względem Wirtualnej Polski (6,3 mln real sers), Interii (5 mln), o2.pl (3,2 mln) oraz Gazety (2,8 mln). Jak na razie jedynie Onet posiada większą liczbę użytkowników. I być może i z tego względu przedstawiciel portalu komentuje wejście Google w optymistycznym tonie.

Liczymy na pozytywny aspekt otwarcia biura Google w Polsce, jakim powinno być wsparcie edukacji rynku - zaznacza Bartłomiej Zarębski, dyrektor pionu produktu marketingowego Onet.pl - Od roku edukujemy rynek, jak korzystać z tak ciekawego produktu, jakim jest reklama tekstowa rozliczana za kliknięcie. Co roku oferujemy produkty konkurencyjne do produktów reklamowych Google Inc. Mamy oczywiście świadomość, że wraz z otwarciem biura poprzeczka wymagań stawianych nam przez rynek pójdzie w górę.

Zdaniem Adama Kwaśniewskiego z Adnetu, polskie podmioty powinny obawiać się planów Google. Jeśli Google odniesie sukces, to w ślad za nim pojawią się kolejni giganci, z którymi konkurować będzie coraz trudniej - argumentuje - Przede wszystkim ze względu na know-how i zasoby finansowe. Polska jest jednym z niewielu krajów, w których pozycja portali lokalnych jest relatywnie duża. I gracze światowi mogą chcieć to zmienić. Jesteśmy na tyle dużym rynkiem, że może się już to opłacać.

Trzeba jednak przyznać, że wejście na polski rynek wcale nie będzie takie proste dla amerykańskich portali. Przede wszystkim utrzymanie polskiej wersji będzie kosztownym przedsięwzięciem, a co więcej, konkurencja z istniejącymi już polskimi podmiotami o ustabilizowanej pozycji będzie trudnym orzechem do zgryzienia.

Co innego, gdy Google uruchomi portal, również u nas

Artur Banach, prezes spółki NetSprint

Artur Banach

Na pewno strategie większości podmiotów na rynku uwzględniały możliwości otworzenia przez Google biura w Polsce. My konsekwentnie realizujemy swoją strategię, która ma na celu zapewnienie polskim użytkownikom atrakcyjnej alternatywy w zakresie przeszukiwania polskiej sieci.

Z pewnością polski oddział Google może wpłynąć w pewnym stopniu na układ sił na rynku reklamy

on-line.

Program Adsense osiągną dość dużą popularność w Polsce. NetSprint ma w tym zakresie jednak relatywnie mocną pozycję (współpraca z ponad 150 serwisami i portalami na rynku). Na pewno wszystkie rozwiązania, które umożliwiają czerpanie korzyści finansowych przez wydawców i dostawców treści są dobrze przez nich przyjmowane.

A jak już informowaliśmy wcześniej, amerykański gigant przymierza się do otworzenia części portalowej (więcej na ten temat w artykule: Jak będzie wyglądał portal Google?). Taki scenariusz z pewnością mógłby wiele zmienić w polskim krajobrazie rynku internetowego. Mocna wyszukiwarka, potężna poczta, wiadomości od największych dostawców treści i duża popularność wśród polskich użytkowników - to znaczące asy w rękawie.

Po wejściu Google do Polski, przy założeniu, że zechce wyraźnie zaznaczyć swoją pozycję i rozpocznie ekspansję już teraz, a nie za kilka lat, możemy spodziewać się "rozruszania" rynku portali - komentuje Arkadiusz Osiak, prezes Money.pl - To one muszą obawiać się najbardziej konfrontacji z globalnym gigantem. Najwięcej zyskają internauci i rynek internetowy, gdyż Google intensywniej będzie dostosowywał swoje usługi do potrzeb Polski. Zyskają również serwisy branżowe, takie jak Money, które już współpracując z Google, będą mogły tę współpracę poszerzać.

Portale przekonują jednak, że swoją pozycję są w stanie utrzymać. Nie czynimy przygotowań ukierunkowanych specjalnie na powstrzymanie zagranicznych konkurentów - wskazuje Michał Brański, członek zarządu o2.pl - Sądzę, jednak, że nasza strategia ekspansji mimochodem uodparnia nas na "kolonizacje". Jesteśmy mocno osadzeni w kilku segmentach e-rynku, a do końca roku dojdą jeszcze 3-4 pola rozwoju. Szczególnie, że te nowe pola dotyczące usług, produktów i rozrywki mają w sobie znaczący element lokalny, nie do skopiowania dla zachodnich graczy.

Michał Kreczmar, wydawca serwisów online w International Data Group Poland SA wskazuje na jeszcze jeden aspekt ekspansji Google. Moim zdaniem ten krok ze strony amerykańskiego giganta oznacza erozje marek, treści oraz mediów - zaznacza - Głównie z tego powodu, że wygrywa model search/news, a więc docierania do treści przez wyszukiwarkę - w tym przypadku w przeważającej części przez Google. Użytkownicy trafiają jedynie na wybraną podstronę, nie odwiedzają samych serwisów online.