W interesie skarbu państwa

Rafał Plutecki, po nieudanej emisji akcji, zrezygnował z funkcji prezesa zarządu Areny. Jednak nie opuści portalu - zostanie wiceprzewodniczącym jego rady nadzorczej.

Emisja Areny, która miała być największą internetową ofertą publiczną w historii polskiej giełdy, zakończyła się wielką klapą. Zamiast przewidywanych 100 mln zł na uruchomienie portalu telekomunikacyjnego, Arenie pozostały same problemy. Nie ma pieniędzy, nie ma też partnera, z którym portal chciał uruchomić działalność ISP (miała się tym zająć utworzona wspólnie z Tel-Energo firma E-connections). Paradoksalnie, to właśnie ten partner pogrążył Arenę, gdy emisja zbliżała się ku końcowi. List nowego prezesa Tel-Energo, Jerzego Urbanowicza, w którym informował, że umowa zawarta z Areną jest dla jego firmy niekorzystna, zniechęcił potencjalnych nabywców akcji. Inwestorzy instytucjonalni zdecydowali się nie obejmować akcji w transzy do nich kierowanej, a gdyby to uczynili, emisja powiodłaby się. Zaraz po fiasku oferty publicznej z zarządu odeszło dwóch członków, w tym dyrektor finansowy. Nowym prezesem Areny został Leszek Bogdanowicz, jego zastępcą będzie Marcin Słomkowski.

"Nowy zarząd zamierza podjąć rękawicę i zrealizować plany. Jednak trzeba będzie je zmodyfikować" - powiedział Tomasz Mocarski, rzecznik Areny. Według niego w tej chwili prawnicy Areny analizują, czy podać Tel-Energo do sądu i jakie ewentualne zarzuty postawić spółce telekomunikacyjnej. Ich decyzja będzie znana najwcześniej w poniedziałek. Portal zamierza również poszukać inwestorów do realizacji swoich planów, które w tej chwili pozostają wielką niewiadomą.

Trudno przewidzieć, jak potoczy się współpraca z Tel-Energo i czy w ogóle można jeszcze mówić o współpracy. "Wysyłając list o takiej treści działaliśmy w interesie skarbu państwa" - tłumaczy Robert Terentiew, rzecznik Tel-Energo. Przypomniał, że decyzję o współpracy z Areną podjął poprzedni zarząd spółki, a nowy był zdania, że jest ona dla Tel-Energo niekorzystna. "Wiemy, że Arena planuje wnieść sprawę do sądu, ale mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jesteśmy gotowi porozumieć się i renegocjować umowę" - powiedział Robert Terentiew. Jego zdaniem spółka wcale nie była sprawcą fiaska emisji Areny. Powołuje się przy tym na oświadczenie, w którym zarząd portalu faktycznie poinformował, że inwestorzy instytucjonalni wycofali się z emisji po konsultacjach z przedstawicielami Areny. "Gdyby nie to, subskrypcja zakończyłaby się powodzeniem" - powiedział Robert Terentiew.

Wspomniany "interes skarbu państwa" kojarzy się z wielką polityką. Z ustaleń Internet Standard wynika, że pismo, które Jerzy Urbanowicz wysłał dziennikarzom w feralną niedzielę 10 czerwca br. miało być autorstwa Stanisława Alota. Ze źródeł zbliżonych do zarządu Tel-Energo wiemy, że były prezes ZUS-u trafił do Tel-Energo z osobistej rekomendacji Mariana Krzaklewskiego. Najpierw, w dziale PR, był odpowiedzialny za kontakty z Ministerstwem Skarbu, a teraz jest dyrektorem ds. strategii. Trudno powiedzieć, czy Arenę trafił kadrowy rykoszet związanym z nadchodzącymi wyborami. Dla samego portalu nie ma to już zresztą większego znaczenia. Współdziałając z firmą tak bardzo zależną od Skarbu Państwa, Arena powinna być bardzo ostrożna. Najwyraźniej jednak popełniła błąd. Anonimowy pracownik portalu, w rozmowie z IS, powiedział, że gdyby E-connections przedstawiono jako alternatywę dla TP S.A., to Tel-Energo nie wypadałoby się wycofać z projektu. Ale zarząd Areny konsekwentnie prezentował koncepcję portalu telekomunikacyjnego, jako własną drogę w Sieci.

"Trudno będzie teraz Arenie pozbierać się po nieudanej emisji. Nie ma pieniędzy na ISP, nie wiadomo czy w ogóle coś z tego wyjdzie" - uważa Michał Sztabler, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku. Zwraca również uwagę na dziwną postawę głównego udziałowca Areny, funduszu CentralEurope.com. "Inwestorzy instytucjonalni zamierzali objąć ok. 11 mln z 13 mln skierowanych do nich akcji. Fundusz mógł objąć resztę i domknąć emisję, ale nie wiadomo czemu tego nie zrobił. Trudno podejrzewać, że teraz sam sfinansuje projekt ISP" - twierdzi analityk DI BRE. Jego zdaniem, bez ISP Arenie może być trudno utrzymać czwartą pozycję na rynku portalowym.

W podobnym tonie wypowiadała się Maria Skowron-Szafrańska z CDM Banku Pekao. "Po fiasku emisji na główny cel, czyli uruchomienie działalności przez E-connections, firmie może nie wystarczyć środków. Spółka musi obecnie znaleźć sposób na pozyskanie finansów na bieżącą działalność" - twierdzi analityk CDM. Może to być kolejna emisja akcji, ale zdaniem Marii Skowron-Szafrańskej, w tej chwili Arena nie zarobi dzięki niej więcej niż Hoga, czyli 9 mln zł. Zaś zyski z działalności typowo portalowej (reklama w Sieci, e-commerce) mogą okazać się zbyt małe i Arenę czekają kłopoty finansowe.

Trzeci z analityków, z którymi rozmawialiśmy, był najbardziej radykalny w przepowiadaniu przyszłości Areny. Niestety, nie zgodził się na zacytowanie swojego nazwiska. "To już koniec bajki. Czas zabrać zabawki i wyjść z tej piaskownicy" - powiedział w rozmowie z IS.