W poszukiwaniu niszy

Znaczące jest to, że coraz częściej designerzy widzą siebie bardziej jako dostawców technologii niż wizerunku. Zgodnie z trendami zachodnimi, od wysmakowania plastycznego ważniejsze stają się funkcjonalność i wartości użytkowe serwisów.

Inna sprawa, że tanie usługi graficzne i multimedialne zaczną w końcu świadczyć na większą skalę agencje reklamowe, z którymi web designerzy nie będą w stanie rywalizować.

Poza ukierunkowaniem na konkretne usługi firmy tworzące aplikacje internetowe próbują czasem znaleźć swoje miejsce na rynku, wykonyjąc zlecenia bardzo precyzyjnie określonych klientów. Przykładem tego jest maleńka radomska firma Efekt, która całkiem nieźle sobie radzi, obsługując sektor samorządowy i tworząc serwisy WWW dla gmin. Efekt utworzył też wortal, w którym można znaleźć wszystkie istniejące strony gmin.

Wzrost zapotrzebowania na usługi internetowe sprawia, że designerzy cieszą się coraz większym powodzeniem nie tylko u firm z branży IT, ale też inwestorów finansowych. W kolejce ustawiają się banki, fundusze venture capital, firmy ubezpieczeniowe. Jedne chcą zyskać na wzroście wartości spółek, inne głównie szukają kadry do obsługi własnych serwisów.

Po internetowym szaleństwie z pierwszych miesięcy tego roku żadni inwestorzy - choćby najbardziej zapalczywi - nie chcą już jednak kupować kota w worku. A chyba tylko w ten sposób można określić na przykład zakup firmy Magellan Net przez TP.Internet czy ostatecznie nie zamkniętą transakcję między STGroup a Web Marketing. Jak bowiem wytłumaczyć to, że internetowa część narodowego telekomu, który niemal co tydzień podpisuje wielomilionowe kontrakty na rozbudowę infrastruktury oraz deklaruje inwestycje w Internet rzędu 500 milionów złotych, kupuje 50 procent udziałów w nikomu nieznanej firmie za 270 tysięcy dolarów? Chyba że specjaliści z TPI pomylili Magellan Net z innym, dużo bardziej znanym web designerem - ARN Magellan (firma obecnie warszawska, ale powstała w Krakowie). Pomyłka nie byłaby trudna, gdyż Magellan Net pojawił się w Krakowie zaraz po przeniesieniu się ARN Magellana do Warszawy i do czasu interwencji prawników poprzednika wykorzystywał jego referencje jako własne.