Uważaj jak komentujesz - możesz trafić do sądu!

Chris Read, który kupił na popularnym serwisie eBay telefon komórkowy, trafi do sądu z powodu negatywnego komentarza, jaki wystawił odnośnie aukcji. Uwaga klienta nie spodobała się sprzedawcy, który za wszelką cenę chce udowodnić wszystkim, że można mu w pełni zaufać. To prawdopodobnie pierwsza tego typu sprawa na świecie.

Chris Read kupił niedawno na serwisie aukcyjnym eBay telefon komórkowy, który w opisie sprzedawcy figurował jako "zachowany w stanie bardzo dobrym". Wartość transakcji wynosiła w sumie 155 funtów. Kiedy kilka dni później klient otrzymał przesyłkę, okazało się, że zawiera ona inny od wystawionego na aukcji model telefonu (Samsung F700V zamiast zamówionego Samsunga F700), w dodatku uszkodzony.

Read natychmiast zwrócił telefon i otrzymał za niego zwrot pieniędzy. Mimo to, postanowił również umieścić komentarz w dostępnym dla wszystkich dziale opinii wystawiającego: "Dostarczony przedmiot był porysowany, obity i różnił się od reklamowanego na koncie sprzedawcy".

Reakcja autora akcji była znacznie bardziej bezpośrednia. Wysłał on Readowi wiadomość e-mail, w której oskarżył go o oszczerstwo. Ponadto postanowił, że w przypadku pozostawienia komentarza na stronie skieruje sprawę do sądu, który ostatecznie rozstrzygnie kto ma rację. W uzasadnieniu pozwu powiedział m.in. że negatywny komentarz uderzył w jego działalność i możliwości handlu. Fakt, że częściowo może być w tym trochę racji - sprzedawcy z negatywnymi komentarzami w serwisie eBay są gorzej pozycjonowani w wynikach wyszukiwania.

Read twierdzi, że jeśli zajdzie taka potrzeba to stawi się w sądzie. Dodaje przy tym, że jego opinia z pewnością nie jest niczym złym i nie zawiera ani kłamstw, ani przekleństw.

Rzecznik eBay powiedział, że firma zwykle w takich sprawach oferuje obu stronom rozwiązanie konfliktu na drodze mediacji. W tym konkretnym przypadku nie otrzymała ona jednak żadnej informacji.