Twardziele z America Online

Najbardziej charakterystyczną cechą Colburna jest jego akcent. Zaciąga tak, jakby pochodził z przedmieścia Milwuakee, ale jednocześnie w jego głosie słychać rodzaj gęgania sugerującego połączenie wymowy ze środkowego zachodu z wymową z Bronxu. Przyjaciel Colburna, Fink, opisuje następująco jego sposób mówienia: "David przesadza ze swoim śmiesznym akcentem po to, by robić wrażenie". Nawet Colburn naśmiewa się ze swej wymowy. "Gdy dzwonię po pomoc drogową, to pytają mnie, czy nie jestem pijany" - żartuje. Jest człowiekiem z charakterem, czasem nawet butnym, którego wyczuwalną twardość podkreślają sprane dżinsy, buty kowbojskie i kolorowa hawajska koszula.

Szorstkość wydaje się jego urokiem. Z wybuchem szczerego śmiechu pewien były pracownik AOL opowiada o incydencie, który wydarzył się podczas spotkania z ludźmi spoza firmy. Gdy zadzwoniła żona Colburna, ten przełączył telefon tak, by wszyscy słyszeli rozmowę. "Żona powiedziała: Kochanie, dziś na kolację jemy kurczaka, a on na to: Kurczaka? Pieprzyć kurczaka, ja chcę cholernego steku, po czym bez słowa się rozłączył". Colburn zaprzecza, jakoby taka sytuacja miała miejsce. "Gdybym powiedział coś takiego, żona bardzo by się na mnie zezłościła" - twierdzi.

"David ma specyficzny sposób bycia i rozumiem, że to może ludzi niepokoić" - mówi Josef Mandelbaum, prezes AmericanGreetings.com. Mandelbaum negocjował z Colburnem umowę wartą 100 mln USD. "Robi wrażenie zgryźliwego i pobudliwego, ludzie mogą więc poczuć się wystraszeni".

"Staram się dobrze bawić" - mówi Colburn. - "Staram się nie traktować wszystkiego zbyt poważnie". W 1996 r., nie mając jeszcze rocznego doświadczenia w AOL, Colburn wymógł na Microsofcie umowę, zgodnie z którą AOL przyjął Internet Explorer jako standardową przeglądarkę i nie zapłacił za umieszczenie ikony America Online na pulpicie Windows. Pracownicy AOL twierdzą, że podpisanie właśnie tej umowy ugruntowało pozycję Colburna, jako głównego negocjatora firmy. "Generalnie, po tym zdarzeniu Colburn stał się bogiem w miasteczku AOL" - opowiada były pracownik AOL, który w ubiegłym roku odszedł z firmy.

Znakiem rozpoznawczym Colburna i 155 osób pracujących w jego dziale jest nieugiętość. Myer Berlow, nadzorujący pracę 125 sprzedawców, ma za zadanie przyciągnąć potencjalnych partnerów do stołu negocjacyjnego. Natomiast Colburn i jego ludzie "wyklepują" kształt umowy. Być może ten podział pracy między dwiema ekipami najlepiej oddaje dowcip, który ponoć krąży w firmie. "Zadaniem sprzedawcy jest przywiązać gościa do krzesła, po to by ktoś z ludzi Colburna mógł mu nieźle przyłożyć".