Tomek Tomczyk/Kominek - Nie ma co się bać blogerów

Jak firma może zarobić na blogerze

Co może uzyskać firma współpracując z blogerem?

Przede wszystkim PR. Ale to nie jest dziedzina, w której od razu widać efekty. W blogosferze trzeba bardzo uważać ze słowem "efekt". Nie można obiecywać efektu ani na niego liczyć, bo się można srogo rozczarować.

Do czego wobec tego firmie są blogi?

Z pewnością nie do sprzedaży. Choćby dlatego, że nie mamy zasięgu. Większość blogów ma zasięg około 15 tysięcy odbiorców. Jaki procent tych ludzi kupi produkt? Zdecydowanie niewielki.

Niedawno Millward Brown pokazał wyniki badania, w myśl którego blogi jednak potrafią sprzedać. Ale ja w to nie wierzę. Wynika z nich to, że blog to idealne narzędzie budowania wizerunku i świadomości marki. Przykładowo po współpracy ze mną biuro podróży nie zanotuje skoku w sprzedaży wycieczek, ale dzięki działaniom na moich blogach, tysiące czytelników zostało poinformowanych o ofercie firmy i może zaufać mojej rekomendacji, bo nigdy nie rekomenduję niesprawdzonych firm - być może wybiorą oni ofertę. Tyle, że to może nastąpić dopiero po wielu miesiącach od zakończenia takiej współpracy.

A te efekty są?

Zależy, czego się oczekuje. Nie wiem dokładnie, jakie są efekty, wiedzą to tylko firmy, które ze mną współpracowały. A te firmy wracają, więc nie jest źle. Trzeba jednak pamiętać, że bloger nie jest biznesmenem. Bloger jest blogerem.

Czy blogi prowadzone przez firmy mają sens?

Moim zdaniem, nie. Zanim zdążą wypromować tego bloga, a wraz z nim produkt, minie zbyt wiele czasu, a nie ma pewności, że to się w ogóle uda. To samo lepiej można zrobić na Facebooku.

Blogi zakładane w konkretnych celach nie mają racji bytu. Lepiej jest wykorzystać blogera, który już istnieje, ma gotową pozycję, czytelników i zasięg.

Jest moda, by mówić, że Facebook to nie wszystko. Dla firm Facebook to wszystko. Era stron firmowych się skończyła, bo nikt na nie nie wchodzi. Coca Cola ma rewelacyjną stronę. Piję ją codziennie, ale na ich stronie byłem ostatnio kilka lat temu. Za to fan page na FB odwiedzam regularnie. Strona internetowa firmy nie osiągnie tego, co udało się osiągnąć np. "Serce i Rozum" czy Heniowi od Tesco. To tu jest komunikacja z fanami. Nie na stronach czy blogach firmowych.

A jak oceniasz przeciętny fanpage polskiej firmy?

Za dużo na nich politycznej poprawności. Mówię to jako osoba, która zbudowała popularność na hejterstwie i łamaniu tabu. Wszystko u nas jest słodkie, są zdjęcia kotków, pytania o kawę i weekend. Nuda.

Skoro wszyscy są tacy grzeczni, skąd tyle kryzysów?

Community managerowie boją się agresji. Niepotrzebnie. Kryzys w social media zasadniczo nie występuje. Kryzysem nazywa się sytuację, w której na pytanie: "czym was dziś zaskoczył Orange?" użytkownicy odpowiadają: "Fakturą na 300 złotych". To było bardzo dobre pytanie, sam bym je zadał jeszcze kilka razy. To buduje relację z użytkownikami, wskazuje na ich problemy. To jest właśnie marka, a nie pytanie o deszcz.

A nazywanie wszelkiego odstępstwa od normy kryzysem to przesada. Ostatnia awantura na profilu Playa była uznana za kryzys. Jeden gość napisał, że nie przenieśli mu numeru od czterech dni. I to ma być kryzys? Wielka firma telekomunikacyjna z milionami przychodów coś przez to straci?

Kilka chwil później rzecznik prasowy Playa przeprosił za sytuację i powiedział, że numer już został przeniesiony. Jaki z tego morał? Z Playem da się coś załatwić w kilka godzin, w dodatku z humorem. To jest dobry PR, a nie kryzys.

Czy na blogu warto się reklamować?

Ja się raczej dziwię firmom, które reklamują się w prasie, nie tym, które inwestują w blogi. W jednym numerze miesięcznika dla kobiet połowa to reklamy. Jedna reklama kosztuje kilkadziesiąt tysięcy.

Tymczasem takie pisma mają coraz mniejsze czytelnictwo. Dany numer czyta się tylko raz. A na bloga wchodzi się kilka nawet razy dziennie. Za cenę przeciętnej reklamy w prasie firma może podpisać roczną współpracę z przytłaczającą większością blogerów, nawet tych topowych. Reklamę w piśmie przerzucisz bez czytania, a baner, konkurs czy cokolwiek innego będzie na blogu świeciło cały rok. I to nie jest warte jednej reklamy w "Twoim Stylu"? Na razie na blogach jest sporo miejsca dla firm, blogerzy nie są stale powiązani z markami i może warto pomyśleć, czy nie przytulić tego czy innego blogera, zanim zrobi to konkurencja? A zrobi to na pewno.