Tomek Tomczyk/Kominek - Nie ma co się bać blogerów

Kryzys w social media nie istnieje. Blogi są alternatywą dla reklam w czasopismach. Treść jest coraz mniej ważna. Ekspert to tylko etykietka. O blogach, blogerach i blogosferze opowiada Tomek Tomczyk, czyli Kominek, którego "Newsweek" nazwał królem polskich blogów.

Kim jest bloger

Co można znaleźć w polskiej blogosferze?

Wszystko, od lifestylu, przez modę, na technologii kończąc. No, prawie wszystko, bo nie ma dobrych blogów sportowych, plotkarskich i nawet zdrowotnych, choć akurat ta kategoria chyba właśnie przeżywa swój rozkwit.

Od czego zależy popularność danego bloga?

Jeszcze żyjemy w czasach, w których popularność blogera zależy od jego charyzmy. Treść nie jest najważniejsza, bo nie wystarczy umieć napisać dobry tekst, ale trzeba też umieć go sprzedać.

Można oczywiście znaleźć popularnych blogerów, którzy nie są charyzmatyczni lub popularne blogi bez magnetycznego autora. Jednak gdy się spojrzy na najpopularniejszych polskich blogerów, to tam nie ma miejsca dla ludzi bez charyzmy. Blog bez charyzmatycznego autora może być dobry, ale nigdy nie będzie na topie i na dobrą sprawę marnotrawi potencjał tego medium.

Kasi Tusk pomogło nazwisko, ale po jej blogu widać, że byłaby świetna nawet gdyby była szarą dziewczyną, a nie córką premiera. To, jak ona podchodzi do pisania i prowadzenia bloga, jej warsztat, dałoby jej miejsce w czołówce polskich blogerów nawet bez znanego nazwiska. Ona ma ten talent. Nie wszyscy go mają.

Czyli charyzma jest ważniejsza od treści?

Blogi, jak wszystkie media, tabloidyzują się. Dawniej były przepełnione treścią, ubogie w fotografie. Współczesny czytelnik żąda soczystego dania, a teksty bez zdjęć praktycznie nie mają racji bytu.

W jakim stopniu ta charyzma jest kwestią kreacji na blogu?

W takim, w jakim bloger będzie chciał. Siedem lat temu nie pisałem o sobie słowa prawdy, wszystko od początku było wielką ściemą. Ale czytelnicy tego chcieli. Potem to mi się znudziło i poczułem, że muszę stworzyć coś bardziej prawdziwego, na czym będę mógł zbudować swoją popularność na najbliższe lata. I teraz na blogu jestem ja, nie kreacja.

Na dobrą sprawę Kominek był moją największą porażką. Największą popularność, zarobki i najlepsze życie mam teraz, jako prawdziwy Tomek na blogu. Obecnie Kominek jest tylko w nazwie.

Należy się zastanowić, czy każdy musi mieć maskę, by się przebić. Wierzyłem, że tak. Teraz wiem, że tak nie jest. Potrzebowałem jej na pierwsze kilka miesięcy, solidne BUM, by się przebić. Z perspektywy czasu widzę, że wiele rzeczy mogłem przyspieszyć. Zmianę wizerunku powinienem był zrobić nawet trzy, cztery lata wcześniej.

Takie zmiany wizerunku nie niszczą wiarygodności blogera?

Zmieniłem styl pisania i wizerunek, ale nie zmieniłem przekonań. Kiedyś pisałem ze znacznie większą ilością wulgaryzmów. Forma się zmieniła, ale treść pozostała ta sama.

Poza tym wszystkie media się zmieniają. "Super Express" sprzed lat wygląda inaczej niż dziś, a czytelnicy uważają go za równie wiarygodną gazetę, co wtedy.

Czy bloger jest ekspertem

Wręcz przeciwnie. Bloger nie jest ekspertem. Inna sprawa, ze dzisiaj ekspertem nie jest ekspert, a ten, kto zostanie tak podpisany. Ekspert to tylko etykieta. To może być każdy. Tabloidyzacja dotyka także opinii.

Od ekspertyz są specjalistyczne portale. Jeśli dostanę do testowania telefon komórkowy, to nie zamieszczę jego specyfikacji, przekątnej ekranu czy liczby megapikseli w aparacie. Ja po prostu napiszę, że telefon świetne leży w kieszeni. Albo wręcz przeciwnie, że uwiera. Nie będę kombinował, jak zrobić najlepsze zdjęcie na najlepszych ustawieniach. Janek Kowalski tego nie potrzebuje. On chce wiedzieć, jakie fotki robi aparat ustawiony na funkcję auto.

Tym się zajmują blogerzy. I tego nie ma ani w telewizji, ani w portalach. Pokazujemy użyteczność danego sprzętu, nadajemy mu pewne cechy, wyrażamy emocje związane z danym produktem. Takich opinii nie można nigdzie znaleźć. Na forach internetowym znajdziesz tysiące opinii o produktach, w większości pisanych przez agencje, które na oczy sprzętu nie widziały. Blogerzy nie pozwalają sobie na oszustwa czytelników.

Czy blogerzy mają jakąś ścieżkę rozwoju?

Nie mają. Jedni całymi latami budują swoją markę, inni próbują przebić się w kilka tygodni.