Teraz wszystko leży w rękach ministerstwa

O przetargu na UMTS rozmawiamy z Jarosławem Nowrotkiem z firmy doradczej Synergies, byłym doradcą ministra łączności.

Jak Pan ocenia sytuację powstałą wokół przetargu na UMTS w Polsce?

Z punktu widzenia rozwoju rynku telekomunikacyjnego była to szansa na pozyskanie dla kraju nowych operatorów z zagranicy. Szansa ta została zaprzepaszczona i pozostali tylko operatorzy już działający w Polsce.

Z jakich powodów nie zrealizowały się zamiary resortu łączności?

Słabych punktów tego przetargu było zbyt wiele, trudno jest je wszystkie wymienić podczas krótkiej rozmowy. Jednym z ważniejszych były ciągle zmieniające się warunki świadczenia usług w przyszłości oraz kwestie związane z samym przetargiem. Poza tym zbyt późno go ogłoszono i firmy nie miały za dużo czasu na przygotowanie się. Spory wpływ miała niewątpliwie niska ostatnio koniunktura na UMTS w Europie.

Jak dalej potoczą się losy przetargu? Pojawiły się już głosy, że może on zostać zaskarżony przez firmy, które z niego zrezygnowały.

Na razie trudno powiedzieć. Jeszcze nikt nie powiedział, że zaskarży przetarg. Jeśli jednak tak się stanie, trzeba będzie dokładnie sprawdzić zarzuty. Teraz wszystko leży w rękach ministerstwa łączności, które też przecież może przetarg unieważnić z jakichś swoich względów. Nam na razie nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń.