Tajne trójporozumienie

Powodem tej decyzji była m.in. zbyt mała cena, jaką Francuzi chcieli zapłacić za akcje TP SA. Polacy uważali, że pozycja Skarbu Państwa w spółce powinna być silniejsza. Przetarg został powtórzony w 2000 r.

Prezes Michael Bon ponownie przyjechał do Warszawy. Tym razem jego oferta znalazła uznanie Ministerstwa Skarbu. France Telecom wspólnie z Kulczyk Holding zamiast 2,5 mld USD za 30% akcji Telekomunikacji zaproponował ponad 4 mld USD za 35-proc. pakiet walorów spółki. Według informacji Gazety Wyborczej o „mały włos” Michael Bon znów obrażony nie wrócił do Francji z kwitkiem. Polska strona do końca ponoć chciała zmienić wynegocjowane wcześniej warunki umowy, a minister łączności Tomasz Szyszko miał zagrozić, że nie podpisze aneksu tak ważnego dla francuskiego operatora. Ostatecznie jednak umowę i załącznik podpisano.

Kwota, za jaką sprzedano akcje TP SA, stanowiła ok. 13% wpływów do budżetu państwa. Pieniądze z tej transakcji miały pomóc w spłacie długów zagranicznych Polski. Gdyby nie wpłynęły, Ministerstwo Finansów musiałoby wyemitować obligacje i ponownie się zadłużyć.

Analitycy zastanawiali się, w jaki sposób resort skarbu skłonił France Telecom do zapłacenia ceny prawie dwukrotnie wyższej od proponowanej za pierwszym razem? Co w zamian obiecano Francuzom? Czy abonenci nie będą musieli więcej płacić?

Częściowa odpowiedź znajduje się w tajnym „Porozumieniu regulacyjnym”. Już jego pierwszy punkt pozbawia złudzeń co do ochrony abonentów. Telekomunikacji uzyskuje w nim czas do 2003 r. na zrównoważenie taryf, czyli obniżenie stawek za połączenia dalekodystansowe i podniesienie opłat za połączenia lokalne w taki sposób, aby różnica między nimi była na europejskim poziomie. Przed upływem wspomnianego terminu minister obiecał, że nie będzie wykorzystywał prawa do ustalania opłat maksymalnych - operator może więc niemal do woli żonglować opłatami za połączenia.

Ale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już w 1998 r. nakazał TP SA zaniechanie praktyk monopolistycznych, polegających na pobieraniu zbyt wysokich opłat za rozmowy międzymiastowe na odległość powyżej 100 km. Według UOKiK TP SA nie zastosowała się do jego zaleceń. Wprawdzie od roku 1998 operator wprowadził cztery zmiany opłat za połączenia międzymiastowe, czego wynikiem jest ich obniżenie o 38%, a stosunek cen rozmów międzymiastowych do lokalnych zmalał z 15:1 w 1998 r. do 5,8:1 obecnie, Urzędu to jednak nie satysfakcjonuje. Obecnie cena rozmowy międzymiastowej w Polsce jest o blisko 40% wyższa niż w Unii i różnica ta nie zmniejszyła się w porównaniu z 1998 r. – stwierdził Urząd. Nałożył na monopolistę karę w wysokości 54 mln zł. TP SA oczywiście odwołała się od niej. Mimo że wysokość kary była rekordowa w historii potyczek obu instytucji, to przy miliardowych zyskach operatora nie jest zbyt bolesna.

W kolejnym punkcie tajnej umowy szef resortu łączności obiecał, że co najmniej jedną z trzech koncesji na telefonię UMTS otrzyma Telekomunikacja Polska. W tym samym punkcie napisano, że wydanie koncesji nastąpi po 1 stycznia 2001 r.