Świat Alana Greenspana

Z dwóch nowych publikacji o Alanie Greenspanie ta napisana przez Boba Woodwarda odbije się zapewne szerszym echem, m.in. dlatego że unikający mediów Alan Greenspan, jak napisał Washington Post, gdzie Bob Woodward jest zastępcą redaktora naczelnego, przy tworzeniu książki "ściśle współpracował" z jej autorem.

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jaki cel przyświecał powstaniu książki. Brak tu konkretnej tezy, niewiele lepiej z portretem psychologicznym.

W efekcie autorowi niejednokrotnie udaje się wprowadzić czytelnika w osłupienie. Jednym z takich zabiegów jest np. wyczerpujący opis, i to z dokładnością do jednej czwartej procenta, wahania stóp procentowych z zamierzchłej przeszłości.

Atutem Boba Woodwarda jest jego własna legenda, która otwiera mu drzwi do ludzi i miejsc, do których inni dziennikarze nie mają dostępu, tym razem do Banku Rezerwy Federalnej. Nic więc dziwnego, że z książki wyłania się obraz Alana Greenspana jako mistrza gry politycznej. Portret ten jest tym bardziej wiarygodny, choć jednocześnie na wiarygodności swej traci, że jest współtworzony przez Alana Greenspana. Na pewno dzięki współpracy z samym zainteresowanym autor mógł poznać motywy szefa Banku Rezerwy Federalnej, czym naraził się - a tym samym i czytelnika - na niebezpieczeństwo, wspaniałych i wykorzystywanych z ogromnym wyczuciem, umiejętności manipulatorskich Alana Greenspana.

Obraz, jaki otrzymujemy, jest mimo wszystko wiarygodny, gdyż nie jest wyidealizowany. Ponadto pokrywa się z odmalowanym przez autora drugiej biografii - Justina Martina. Justin Martin, który w przeszłości na stałe współpracował z Fortune, opisuje jak to Alan Greenspan, będąc przewodniczącym Rady Doradców Ekonomicznych za prezydentury Geralda Forda, bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia zdobył wyłączność na doradzanie prezydentowi i pracę merytoryczną. Ta sama historia powtórzyła się zresztą, kiedy w 1987 r. Alan Greenspan stanął na czele Banku Rezerwy Federalnej. Wówczas z Federalnego Komitetu ds. Wolnego Rynku wykluczył arbitralnie wpływowego Alana Blindersa, który twierdził, że możliwe jest osiągnięcie wyższego wskaźnika wzrostu bez ryzyka zwiększenia poziomu inflacji.

Książka Justina Martina jest utrzymana w tradycyjnej konwencji biograficznej, która w tym przypadku świetnie się sprawdza, ponieważ na 233 stronach skromnej prozy autorowi udaje się zmieścić spory fragment życia bohatera. Godna podziwu jest także prostota wyjaśniania mechanizmów działania Banku Rezerwy Federalnej i jego historii, czego nie udało się osiągnąć Bobowi Woodwardowi.

Justin Martin zasługuje również na pochwałę za wyciagnięcie na światło dzienne dyplomatycznych umiejętności Alana Greenspana, m.in. opisując jak to umiejętność chowania kart pod stół przydała się bohaterowi książki podczas ogólnie znanego flirtu z kołem kolektywistów Ayn Rand w Nowym Jorku. Alan Greenspan związał się z tą dziwaczną grupą przez pierwszą żonę, malarkę Joan Mitchell, z którą utrzymywał bliskie kontakty również po rozpadzie ich krótkiego, trwającego 10 miesięcy, małżeństwa. Justin Martin opisuje, że dla większości młodych kolektywistów Ayn Rand była guru, co kłóciło się z zasadami indywidualizmu wyznawanymi przez grupę. Alan Greenspan nie należał jednak do wyznawców ślepo wpatrzonych w Ayn Rand. On pozostał niezależny, ułożył sobie życie poza kazirodczym kolektywem.