Stopy pomogły w lizaniu ran?

Wciąż nie ma widoków na rychły powrót kursów akcji polskich spółek technologicznych do poziomu sprzed gwałtownego załamania z pierwszej połowy marca. Miniony tydzień znów upłynął pod znakiem stagnacji cen walorów na dość niskim poziomie. Większość posiadaczy papierów spółek technologicznych odnotowała niewielkie straty.

Wciąż nie ma widoków na rychły powrót kursów akcji polskich spółek technologicznych do poziomu sprzed gwałtownego załamania z pierwszej połowy marca. Miniony tydzień znów upłynął pod znakiem stagnacji cen walorów na dość niskim poziomie. Większość posiadaczy papierów spółek technologicznych odnotowała niewielkie straty.

Światowe rynki kapitałowe wciąż leczą rany po lutowo-marcowym załamaniu cen. Patrząc na to, co działo się w minionym tygodniu na amerykańskim #Nasdaq# można się jednak obawiać, że proces ten nie przebiega po myśli posiadaczy akcji. Ceny papierów spółek technologicznych w USA nadal bowiem spadają, choć bez porównania łagodniej, niż jeszcze kilka tygodni temu. A to nie pozostaje bez wpływu na to, co dzieje się na innych rynkach kapitałowych, wśród nich na naszym.

Powody dalszej przeceny papierów spółek TMT w Ameryce są wciąż te same - zwalniająca gospodarka. Wprawdzie jeszcze na początku minionego tygodnia inwestorzy w USA mieli dość dobre nastroje, licząc na to, że potencjał spadkowy rynku został już wyczerpany. We wtorek #Nasdaq# wzrósł nawet o prawie 3%. Nadzieje te zdawały się potwierdzać wyniki najnowszych badań postaw konsumenckich, które zwiastowały pierwszy od pół roku wzrost zaufania konsumentów do gospodarki amerykańskiej. Wszystko to pozwalało łudzić się, że ceny akcji technologicznych na #Nasdaq# pójdą w górę.

Ale już w drugiej połowie tygodnia przyszło bolesne rozczarowanie. Najpierw słabe prognozy finansowe opublikował największy producent sprzętu telekomunikacyjnego #Nortel#, a jednocześnie o planowanych dużych zwolnieniach poinformował potentat medialny #Walt Disney#. Potem do amerykańskich inwestorów dotarły dane statystyczne, dotyczące wzrostu PKB w ubiegłym roku. Potwierdziły one, że gospodarcka USA rośnie najwolniej od pięciu lat (produkt narodowy w całym roku 2000 zwiększył się ledwie o 1 proc.).

Wszystko to raptownie ostudziło nadzieje inwestorów na trwałą poprawę klimatu inwestycyjnego na #Nasdaq# i w drugiej części tygodnia ceny papierów w USA dość szybko traciły na wartości. Najgorzej było w środę, gdy spadek wyniósł aż 6 proc. W czwartek straty #Nasdaq# były już trzykrotnie mniejsze, ale i tak z nawiązką zniwelowały wszystkie zyski inwestorów z pierwszej części tygodnia. W sumie od poniedziałku do czwartku główny indeks amerykańskiej Nowej Ekonomii zjechał o 5,5 proc. Dla inwestorów, którzy oczekiwali, że ceny wreszcie się ustabilizują i rozpoczną mozolne odrabianie strat, był to srogi zawód.

Co na to wszystko nasi gracze? Ich nastroje w minionym tygodniu też nie były szampańskie. Najważniejszy indeks sektora technologicznego TechWIG tracił na wartości przez większość sesji, choć jego zniżki na żadnej sesji nie przekroczyły 2 proc. Od poniedziałku do czwartku łącznie stracił na wartości tylko 2,1 proc.Także straty tygodniowe więkoszości spółek były raczej umiarkowane. Od poniedziałku do czwartku o więcej niż 5 proc. zjechały tylko #ComputerLand# i #Netia#. Na przeciwnym biegunie znalazły się najbardziej poprzednio przecenione papiery Interii, które tym razem zyskały- jako jedyne - ponad 5 proc.

W powszechnej opinii analityków nieco lepsza postawa naszego TechWIG-u od zaoceanicznego Wielkiego Brata - #Nasdaq# po części wynika z długo oczekiwanej obniżki stóp procentowych, którą sprezentowała naszym inwestorom w minioną środę Rada Polityki Pieniężnej. Co prawda obniżka nie była ani spora (zaledwie jeden punkt procentowy), ani niespodziewana, ale i tak wystarczyła do odrobienia przez nasz rynek części strat, spoodowanych nie najlepszymi doniesieniami z #Nasdaq#.

Jeśli zaś chodzi o konkretne spółki, to najwięcej się działo w ubiegłym tygodniu wokół #Elektrimu#. Najpierw do wtorku ważyły się losy zarządu, kierowanego przez Barbarę Lundberg. Na jej odwołanie ostrzyła sobie zęby koalicja związana z francuskim #Vivendi#. Jednak prezes Lundberg, dzięki chytremu manewrowi, sprowadzającemu się do zdekompletowania składu rady nadzorczej, ostatecznie uratowała swą pozycję. Zostało to przyjęte pozytywnie przez rynek, który skwitował takie rozwiązanie ponad 3-proc. skokiem ceny warszawskiego holdingu w górę.

W drugiej części tygodnia #Elektrim# poinformował o kilku spektakularnych transakcjach, m.in. sprzedaży #Elektrimu-Kable# i Portu Praskiego oraz o zakupie od #MCI# akcji portalu #Poland.com#. Wydał też komunikat o emisji emisji obligacji wartych 300 mln zł. Wygląda na to, że zagrożona dymisją prezes Lundberg ostro wzięła się za restrukturyzację holdingu, by choć w części udobruchać zbuntowanych akcjonariuszy. Kursowi gieldowemu to jednak zbytnio nie pomogło, bowiem utrzymywał się on niemal do końca tygodnia na mniej więcej tym samym poziomie.

Poza ważnymi informacjami z #Elektrimu# rynek odnotował w minionym tygodniu gigantyczną emisję akcji (podwajającą dotychczasowy kapitał), którą przegłosowało zgromadzenie akcjonariuszy zadłużonego po uszy #Apeximu#. Nowe akcje obejmie prawdopodobnie #BRE Bank#, co zwiększy na pewno szanse na uratowanie firmy przed plajtą.

Rozpoczęciem bardziej agresywnej polityki fuzji i przejęć zaskoczyła w ostatnich dniach #Agora#. Wydawca #“Gazety Wyborczej”# ogłosił wezwanie do sprzedaży akcji lidera na rynku billboardowym - #AMS#. Oferta wygląda na wrogą, bowiem główni akcjonariusze poznańskiej spółki reklamy zewnętrznej już ogłosili, że nie sprzedadzą swych papierów. Zaskoczony jest też sam zarząd # AMS#. Oferowana cena wydaje się dość wysoka, zwłaszcza, że #Agora# chce skupić tylko mniejszościowy pakiet 25 proc. papierów. Ogłoszenie wezwania na #AMS# mogło przyczynić się do spadku kursu #Agory# o ponad 3 proc. (licząc od poniedziałku).

Niewielki wzrost cen, który utrzymywał się na warszawskim parkiecie przez większą część piątkowej sesji, świadczy o tym, że wśród inwestorów są pewne pokłady optymizmu. Ale niskie obroty dowodzą jednocześnie, że na rynku brakuje instytucji zagranicznych, bez których trudno będzie o przełamanie stagnacji. Pozostaje nam więc nadal spoglądać w kierunku Atlantyku z nadzieją, że wkrótce powieje ożywczy wiatr zza oceanu i odmieni sytuację na giełdach Starego Kontynentu.