Spam a sprawa polska

Jeśli chodzi o spam wysyłany przez naszych klientów, to niestety takie przypadki także się zdarzają i z reguły otrzymujemy wtedy liczne skargi od osób z zewnątrz, którym zaśmiecono skrzynki. Musimy wtedy podjąć działania, które uniemożliwią użytkownikowi robienie takich rzeczy w przyszłości. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie.

Na poczatek staramy się rozwiązać sprawę polubownie, prosząc użytkownika o wyjaśnienia (bywają bowiem przypadki skarg od osób, które zapisały się na czyjeś listy wysyłkowe i o tym zapomniały) i zwracając mu uwagę na to, że wysyłając spam złamał regulamin korzystania z konta.

W razie powtarzania się takich incydentów podejmujemy kroki uzależnione od skali nadużycia - począwszy od zablokowania możliwości wysyłania poczty przez tego klienta, po rozwiązanie umowy. Takie przypadki na szczęście do tej pory się nie zdarzyły. Jak powinny wyglądać regulacje prawne dotyczące zjawiska spamu?

Obecnie obowiązujące prawo nie jest w stanie w żaden sposób ograniczyć zjawiska spamu. Nawet obowiązujące w niektórych stanach USA przepisy są martwe. Z reguły wymagają one, by spamer musiał podać w liście sposób wypisania. W praktyce spamerzy po prostu dodają do swojej oferty nagłówek "ten list został wysłany w zgodzie z obowiązującym przepisem XYZ", a na końcu dodają adres na darmowym serwerze, rzekomo pozwalający na wypisanie się z listy mailingowej. Tych kont nikt z reguły nie sprawdza, a i tak momentalnie zostają zapchane przez prośby o wypisanie wysłane przez tysiące użytkowników.

Polskie prawo, o ile wiemy, zawiera przepis, nakładający obowiązek uzyskania zgody potencjalnych klientów na otrzymywanie ofert danej firmy. W środowisku ISP panuje jednak przekonanie, że jest to równie martwy przepis jak ten amerykański ze względu na zbyt wąskie pojęcie oferty handlowej - większość ulotek rozdawanych na ulicach zawiera obecnie napis "nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu przepisu XYZ". Po drugie, "uzyskanie zgody" jest przez wiele firm interpretowane w ten sposób, że wysyłają one do przypadkowych osób spam z zapytaniem, czy chcą otrzymywać kolejne.

W tej sytuacji ISP mogą bronić siebie i klientów wyłącznie za pomocą środków technicznych, takich jak MAPS. Są one jednak wystarczająco skuteczne, by nie przejmować się nieżyciowymi przepisami.

Przydałby się natomiast zapis, nakładający na wysyłających spam obowiązek podawania swoich prawdziwych adresów e-mail oraz danych firmy. Większość spamu, nawet z największych firm, jest wysyłana z kont darmowych lub z fałszywym adresem nadawcy, właśnie po to by utrudnić ofiarom wysyłanie skarg.

Dla przeciętnego użytkownika wyśledzenie prawdziwego źródła spamu nie jest rzeczą prostą, dzięki czemu spamer może wysłać milion ofert i nie przejmować się skargami, które trafią nie tam gdzie powinny.