Słodkiego, miłego życia

W polskim Internecie jest ponad 100 tys. witryn, o których inwestorzy w ogóle nie słyszeli i zapewne nigdy nie usłyszą.

W polskim Internecie jest ponad 100 tys. witryn, o których inwestorzy w ogóle nie słyszeli i zapewne nigdy nie usłyszą.

W ubiegłym roku posiadacze gotówki długo przebierali, poszukując najbardziej obiecujących spółek z najbardziej obiecujących sektorów internetowego rynku. Musieli być wybredni, ponieważ do zainwestowania mieli skromne kilkaset milionów złotych, a na fundusze czekały setki firm. Pieniądze przydały się wszystkim, ale nikomu nie zapewniły spektakularnego sukcesu.

O atrakcyjne inwestycje rywalizowały duże firmy informatyczne i fundusze inwestycyjne. Żadna z indagowanych przez nas firm nie poszukiwała wsparcia technologicznego u inwestora. Nawet firmy z sektora B2B, oferujące rozwiązania informatyczne, takie jak e-point czy K2 Internet, nie myślały o pozyskaniu wiedzy czy technologii. Marcin Żuchowicz, prezes e-point, podkreśla: "Technologie, których używa e-point, pozyskujemy na zasadzie open source. Do tego potrzeba tylko pieniędzy. Zresztą polskie firmy nie mają nam nic do zaoferowania. Jeżeli kiedykolwiek będziemy poszukiwać inwestora strategicznego, to tylko z zagranicy".

Rywal e-point - K2 Internet - na początku 2000 r. prowadził negocjacje z kilkoma potentatami polskiego rynku teleinformatycznego i tylko jednym funduszem inwestycyjnym: niemieckim BMP. I to właśnie z nim podpisał umowę. Nie najlepiej wspominam negocjacje z tuzami polskiej informatyki" - mówi Michał Lach z K2. - "Mimo iż jeden z nich obiecywał nam portfel zleceń, który miał wystarczyć na najbliższych kilka lat, a drugi kilka milionów dolarów w inwestycje, zdecydowaliśmy się na współpracę z BMP. Ta wydawała nam się oparta na solidniejszych podstawach. Poza tym firmy teleinformatyczne chciały kupić większościowy pakiet udziałów, a my nie chcieliśmy rezygnować z niezależności". Przejęcie pakietu kontrolnego, którego obawiał się Michał Lach, jest charakterystyczną cechą inwestycji firm informatycznych, które w odróżnieniu od funduszy starają się przejmować pełną kontrolę nad interesującymi je firmami, tworząc sieci spółek zależnych lub integrując przejęte firmy w strukturach korporacyjnych.

Są oczywiście wyjątki, np. Prokom jeszcze nie przejął pakietu większościowego w Wirtualnej Polsce, a STGroup nabyła tylko 20% udziałów w Internet Idei za kwotę 9,6 mln zł.Internet Idea była jedną ze szczęśliwszych spółek. Jej prezes Marek Tomkiewicz wspomina z sentymentem: "Nie musieliśmy wkładać zbyt wiele wysiłku w poszukiwanie inwestora. Prowadziliśmy rozmowy chyba z 30, 40 podmiotami z branży telekomunikacyjnej, informatycznej i finansowej.

Wybraliśmy najlepszą dla nas ofertę. To były dobre czasy". Mniej szczęścia miał wortal filmowy Stopklatka. Utworzył on z Prokomem spółkę, w której objął tylko 20% udziałów, wnosząc gotową witrynę. "Taki podział musiał nastąpić, jeżeli mieliśmy pozyskać wystarczające fundusze" - mówi Adam Bortnik, prezes Stopklatki. Podobny los spotkał firmę Internet Wizards, która prowadzi wortal muzyczny Nuta.pl. Prokom za kwotę 336 tys. zł objął w niej 96% udziałów.