ShareTheMusic: odsłuchiwanie zamiast ściągania

Tomasz Szladowski, założyciel i były prezes iPlay.pl, uruchomił w sieci kolejny projekt - ShareTheMusic.com. Serwis chce konkurować ze światowymi gigantami na internetowym rynku muzycznym.

Jak działa ShareTheMusic.com? Serwis pośredniczy między użytkownikami pragnącymi wymienić się swoją muzyką. Wymiana nie polega jednak w tym przypadku na ściąganiu utworów na komputer, a na dawaniu możliwości odsłuchania utworu.

Osoby posiadające na swoim dysku określony utwór muzyczny mogą go nadawać w danym momencie tylko jednemu odbiorcy, a utwór nie może być zwielokrotniany poprzez zapis na dysk innego użytkownika - dzięki temu respektowane są prawa autorów, wykonawców i producentów.

Użytkownicy mogą się dzielić swoimi legalnymi zasobami muzycznymi, w postaci plików mp3. W wyszukiwarce serwisu należy wpisać nazwę utworu lub artysty, a system automatycznie dobiera, skąd go możemy odsłuchać. Aby jednak skorzystać z serwisu należy zainstalować na swoim komputerze odpowiednią aplikację - odtwarzacz muzyki.

ShareTheMusic.com ma być serwisem globalnym i obecnie jest dostępny w 8 językach: po angielsku, hiszpańsku, portugalsku, francusku, niemiecku, włosku, niderlandzku oraz po polsku. Wkrótce zostaną udostępnione kolejne wersje językowe.

Właścicielem serwisu jest wrocławska spółka DESH, finansowana przez kapitał prywatny, której prezesem i współwłaścicielem jest Tomasz Szladowski. Spółka chce zarabiać na reklamach i prowizjach przy pośrednictwie ze sprzedaży muzyki. Przy odsłuchiwaniu muzyki pojawiały się będą linki proponujące zakup utworu np. w Amazonie czy też biletów na koncerty.

Tomasz Szladowski jest założycielem serwisu iPlay.pl. W 2007 r. pozbył się jednak swoich udziałów w sklepie internetowym. Niedawno iPlay z długami został sprzedany spółce Avantis za sumę 802 zł.

Na pytania odpowiada Tomasz Szladowski, założyciel ShareTheMusic.com.

Swoją karierę w branży internetowej rozpoczynał Pan jako założyciel i prezes iPlay.pl. Czemu zrezygnował Pan z dalszego prowadzenia tamtego projektu?

Miałem nieco inne wyobrażenie co do kierunku rozwoju Iplay.pl niż pozostali udziałowcy i dlatego postanowiłem odejść i stworzyć coś innego.

Obecnie uruchamia Pan ShareTheMusic, kolejny projekt związany z muzyką w sieci. Czemu wciąż idzie Pan w kierunku związanym z muzyką w sieci? Kiedy powstał pomysł na projekt ShareTheMusic i skąd się wziął?

Od dziecka interesowałem się muzyką i chyba dlatego większość moim pomysłów dotyczy tej właśnie tematyki. Internet daje wręcz nieograniczone możliwości więc kolejny muzyczny projekt internetowy jest po prostu polączeniem moich dwóch pasji. Pomysł powstał w maju 2008 roku. Najpierw musiałem odkupić domenę internetową od firmy, która zajmuje się handlem domenami. Idea projektu spodobała się inwestorom i szybko doszliśmy do porozumienia dzięki czemu prace nad ShareTheMusic.com rozpoczęły się jeszcze tego samego miesiąca. Początkowo zakładałem, że projekt ruszy po 9-12 miesiącach. Jednak od strony technologicznej okazało się to znacznie trudniejsze niż myślałem i dlatego dopiero teraz, po 17 miesiącach publicznie uruchamiamy wersję Beta.

Rynek nie jest łatwy. Wschodnia Europa, czyli także Polska, to prawdziwy raj dla piratów, różnego rodzaju warezów czy chociażby legalnych serwisów jak wrzuta.pl, gdzie można w każdej chwili posłuchać praktycznie dowolnego utworu muzycznego. Jak ShareTheMusic zamierza przebić się przez tak silną konkurencję? Czy użytkownikowi będzie chciało "bawić się" w jednostronną wymianę utworu, którego będzie mógł posłuchać tylko raz?

Piractwo jest wszędzie - bez względu na położenie geograficzne osób łamiących prawo - w Chinach, Szwecji, Stanach Zjednoczonych itp. Oczywiście skala tego zjawiska jest różna. Ale np przypuszczam, że piractwo np w Kenii jest znacznie mniejsze w dużo bogatszej Brazylii choćby z racji dostępu do Internetu czy innych form elektronicznej dystrybucji materiałów audio-video.

Jeśli chodzi o słuchanie utworów to użytkownik może słuchać ten sam utwór dowolną liczbę razy, ograniczone jest jednak nadawanie - nadawca może w danym momencie udostępnić dany utwór tylko jednej osobie przez co nie zachodzi tutaj tak zwane publiczne odtwarzanie.

Czy to z powodu istotnego poziomu piractwa projekt nie jest przetłumaczony na język rosyjski?

Przyznam szczerze, że celowo nie skupiamy się na rynkach, w których nie respektowane są prawa do własności intelektualnej. I nie mam tutaj na myśli samych użytkowników, a rządy tych krajów. Stąd też właśnie brak wersji rosyjskiej czy też np chińskiej.

Osoby posiadające na swoim dysku określony utwór muzyczny mogą go nadawać w danym momencie tylko jednemu

odbiorcy, a utwór nie może być zwielokrotniany poprzez zapis na dysk innego użytkownika. Proszę wytłumaczyć, w jaki to sposób załatwia problem legalności działalności serwisu, bo przecież muzyka jest udostępniana innym użytkownikom?

Zabronione jest publiczne odtwarzanie i zwielokrotnianie utworów bez zgody właścicieli praw. W przypadku ShareTheMusic nie dochodzi do publicznego odtwarzania i do zwielokrotniania. Dodatkowo ShareTheMusic nie przechowuje żadnych plików słowno-muzycznych na swoich serwerach. Jesteśmy jedynie pośrednikiem między jednym nadawcą, a jednym odbiorcą.

Oczywiście przed rozpoczęciem pracy nad tym projektem skonsultowaliśmy się z dwoma niezależnymi prawnikami, specjalistami w dziedzinie praw autorskich i prawach pokrewnych, którzy potwierdzili legalność tego projektu.

Jak na ShareTheMusic zareagują firmy fonograficzne?

Firmy, które nie sprawdzą idei działania projektu mogą zareagować dość nerwowo :)

Dla wytwórni płytowych ShareTheMusic może być idealnym partnerem współpracy marketingowo-sprzedażowej. Jednym ze źródeł przyszłych przychodów będzie pośrednictwo w sprzedaży płyt CD, plików muzycznych i m.in. biletów na koncerty muzyczne. Do wczesnych beta testów zaprosiliśmy kilka wytwórni płytowych, które pozytywnie wypowiadały się o ShareTheMusic, a część z nich już zaproponowało nam współpracę.

Współpracuję z wytwórniami płytowymi od wielu lat i mam zamiar rozwinąć tą współpracę w bardzo różnych kierunkach. ShareTheMusic może pomóc tym firmom rozwiązać przynajmniej część problemów, z którymi się borykają. Szczególnie mam tutaj na myśli np. problemy lokalnych oddziałów dużych wytwórni płytowych, które mają ogromne problemy z promocją ich lokalnej muzyki na rynkach z poza danego kraju. Kolejny odwieczny problem to promocja nowych artystów. ShareTheMusic nie ma zastępować płyt CD czy też plików mp3 - ma stymulować do zakupu muzyki. Ile razy przecież zdarzyło nam się kupić płytę dzięki temu, że usłyszeliśmy w Internecie piosenki nieznanego nam wykonawcy.

Zapowiadając serwis, mówił Pan, że ma on konkurować z największymi na świecie, jak np. YouTube. Skąd pochodzą fundusze na przedsięwzięcie i jaki jest (w przybliżeniu) koszt przedsięwzięcia?

Zapowiadałem, że chcemy działać w tej samej lidze, a to nie to samo co konkurencja. Nie chcemy bezpośrednio konkurować z YouTube, MySpace czy Last.fm. To są zupełnie inne projekty, które osobiście bardzo lubię i szanuję.

ShareTheMusic jest połączeniem serwisu muzycznego i społecznościowego. I nie mówię tutaj o modnym dzieleniu się playlistami, a dzieleniu się muzyką - brzmi podobnie, a jednak to ogromna różnica :)

Proszę sobie wyobrazić, że udostępnia Pan muzykę jakiegoś mało znanego wykonawcy, którego jest Pan wielkim fanem - powiedzmy niech będzie to Hooverphonic. Na swoim profilu w ShareTheMusic odkrywa Pan, że wczoraj piosenki tego wykonawcy słuchał od Pana ktoś z Argentyny, Finlandii i Indonezji. Wchodzimy na profile tych osób, sprawdzamy jaką muzykę mają, co lubią. Komunikują się ze sobą. Okazuje się, że człowiek z Finlandii udostępnia limitowaną wersję jednego z maksi singli tego zespołu. Słuchamy więc od niego tych piosenek. Potem zakładamy grupę dyskusyjną dla fanów Hooverphonic i po kilku tygodniach mamy grupę kilkuset osób z całego świata którzy dzielą się pasją do tego belgijskiego zespołu. Tak właśnie rozumiemy ideę Web 2.0, serwisów społecznościowych.

Jedną z przewag konkurencyjnych ShareTheMusic jest to, że jest on adresowany do wszystkich Internautów. Proszę zauważyć, że większość projektów muzycznych w Internecie jest przygotowywanych na konkretny rynek - USA, Wielka Brytania, Skandynawia. W ShareTheMusic słuchać i dzielić się muzyką może każdy. Do wczesnych beta testów zaprosiliśmy kilkadziesiąt osób z całego świata - używali go ludzie ze wszystkich kontynentów.

Jeśli chodzi o koszty projektu to nie mogę zdradzić szczegółów. Mogę jedynie powiedzieć, że jest to liczba siedmio cyfrowa.

Czy będziecie współpracować z jakimiś partnerami?

Tak nawiązaliśmy już współpracę z kilkoma firmami - różnego typu. Na razie jednak nie mogę podać więcej szczegółów.

Jak rozpropagujecie platformę w Polsce i poza nią? Od tego chyba w dużej mierze zależy Wasz sukces.

W przyszłym tygodniu rozpoczną się intensywne działania PR za granicą.

Po kilku tygodniach rozpoczniemy pozostałe działania marketingowe jednak na razie nie mogę podać więcej szczegółów.

Jesteśmy przekonani, że idea ShareTheMusic spodoba się użytkownikom i nasze działania marketingowe będą miały raczej charakter informacyjny niż typowo promocyjny.

Ile osób pracowało przy projekcie i jak długo powstawał?

Projekt bezpośrednio przygotowywało 15 osób oraz kilka osób współpracujących.

Od strony technologicznej projekt był dodatkowo wspierany przez firmę Hicron, która opracowała dużą część aplikacyjno-sieciową.

Od momentu wstępnych prac koncepcyjnych do startu obecnej wersji beta upłynęło ok. 17 miesięcy.

W ramach ShareTheMusic ma funkcjonować tzw. Randomizer. Czy będzie to bardziej konkurencja dla Last fm, czy dla Miasta Muzyki, jeżeli chodzi o model funkcjonowania?

Myślę, że idea Randomizera jest nieco bliższa Miastu Muzyki jednak kanały przez nas definiowane mogą mieć dowolną postać. Randomizer jest dodatkiem do głównej idei ShareTheMusic, ale i tutaj zachowana jest zasada One-2-One streaming. To sami użytkownicy są nadawcami muzyki w Randomizerze, my tylko definiujemy kanały, które mogą być również przygotowywane na wniosek samych użytkowników.