Rośnie apetyt szefa Allegro

Arjan Bakker, założyciel serwisu Allegro.pl ma nosa do internetowego biznesu. W Polsce inwestycja w platformę aukcyjną sprzed kilku lat przyniosła mu teraz ponad 200 mln zł w udziałach w spółce. Bakker wierzy, że siostrzane przedsięwzięcia, które uruchomił w Czechach, Rosji i na Węgrzech, wkrótce też staną się zyskowne. W międzyczasie chce rozszerzyć źródła przychodów w polskiej sieci. O szczegółach swoich planów opowiada w wywiadzie dla Internet Standard.

Anna Meller: W sierpniu zakończył się długoletni konflikt właścicielski Allegro. Został Pan dyrektorem generalnym spółki. Jakie zmiany przygotowywane są w firmie?

Arjan Bakker: Żadne.

Trudno w to uwierzyć...

Nie wiem, dlaczego firma miałaby zmieniać swoją strategię, skoro obecna jest taka dobra i przynosi zyski. Nie ma powodów, by cokolwiek zmieniać.

Jak finał konfliktu właścicielskiego przełożył się na pracę w spółce?

Wróciliśmy do naszych biurek i z powrotem pracujemy.

Wcześniej jeden z Pana pracowników zaznaczył, że zakończenie sporu oznaczać będzie dla Allegro bardziej dynamiczny rozwój. Co miał na myśli?

Odpowiedź jest prosta. Teraz możemy w pełni skupić się na naszym biznesie, nie musimy myśleć o żadnych innych sprawach, nic nas nie dekoncentruje. I to jest dobre. Oznacza to, że teraz mamy więcej czasu, by pomyśleć, jak robić biznes jeszcze lepiej, jak go usprawniać, a to przełoży się z pewnością na dynamiczniejszy wzrost firmy. Innych planów, jak na razie, nie mamy.

Jaką obecnie Allegro ma strategię biznesową?

Trzeba pamiętać, że nasz biznes to nie tylko Allegro, ale o wiele więcej spółek (m.in. węgierska TeszVesz, czeskie Aukro, rosyjskie Au-au - przyp. redakcji) . Chcemy zdywersyfikować przychody. Zaczęliśmy serwis ogłoszeniowy Otomoto. Poza tym bardzo silnie rozwijamy się za granicami Polski. Jeżeli popatrzy pani na nasze czeskie strony, to my tam silnie rozwijamy e-commerce, jesteśmy numerem jeden. Chcemy skonsolidować nasze przedsięwzięcia, powiększać nasz udział w rynku.

Patrząc na sprzedaż zagraniczną, czy przedsięwzięcia w Czechach i na Węgrzech są rzeczywiście zyskowne?

Nasze serwisy aukcyjne w Czechach i na Węgrzech generują duże przychody, ale jeszcze nie zyski, bo nasza strategia w tych krajach jest inna. Wszystko, co tam zarabiamy, momentalnie przeznaczamy na działania promocyjne, by móc jeszcze szybciej rosnąć na rynku.

Czy planujecie uruchomić działalność w innych krajach?

Tak, oczywiście, cały czas o tym myślimy. Żeby jednak móc otworzyć kolejny serwis w nowym kraju, musimy w tych trzech krajach, w których jesteśmy obecni, radzić sobie świetnie. Na wschodzie musimy jeszcze polepszyć naszą działalność.

Arjan Bakker
Jest Holendrem od kilkunastu lat mieszkającym w Polsce. W 1999 roku zainicjował powstanie serwisu Allegro.pl, inwestując w niego 30 tys. zł. Dwa lata później odsprzedał platformę firmie QXL Ricardo.

W 2002 roku przejął kontrolę nad spółką, o co toczył się do połowy br. proces sądowy, ostatecznie zakończony ugodowo. Właścicielem serwisu aukcyjnego zostało QXL Ricardo a Arjan Bakker otrzymał stanowisko dyrektora generalnego platformy.

Nieoficjalnie mówi się, że ugodowy finał kilkuletniej rozprawy podyktowany był względami finansowymi a konkretnie znaczącymi zyskami generowanymi przez Allegro (dane finansowe serwisu nie są jednak jawne, sama wartość transakcji na platformie w ub. roku wyniosła ponad 1,5 mld zł).

Bakker sfinansował również utworzenie spółki Payback zajmującej się przeprowadzaniem transakcji elektronicznych. Wprowadził klony Allegro na zagraniczne rynki (Węgry, Czechy, Rosję).

Obecnie jego udziały wyceniane są na ok. 220 mln zł.

Jakie są przychody Allegro?

W ubiegłym roku wartość transakcji na platformach aukcyjnych QXL Group wyniosła 600 mln funtów (nasz rok finansowy liczony jest od marca do marca). Przychody mieliśmy na poziomie 47 mln euro, z czego dwie trzecie wygenerowało Allegro. Zyski z QXL Poland/Allegro.pl stanowią 80% zysków pozyskiwanych przez grupę QXL.

Jest coraz więcej konkurencji na rynku serwisów aukcyjnych. Czy to oznacza, że Allegro jest coraz ciężej utrzymać pozycję lidera?

Konkurencja ma dwie strony - z jednej zmusza do szybszego działania, trzeba więcej rzeczy wymyślać, ciężej pracować a z drugiej ogranicza nieco wpływy. To jest wyzwanie, by utrzymać pozycję. Jak na razie spokojnie trzymamy naszą. Jestem dobrej myśli.

Jeden z Pana pracowników powoływał się na wyniki badania Gemiusa mówiące, że ponad 70% Polaków korzystających z sieci boi się kupować przez internet ze względu na możliwość bycia oszukanym. Czy taka mentalna bariera wśród użytkowników nie stanowi dużego problemu dla Allegro?

My już dużo zrobiliśmy dla zmiany świadomości użytkowników. Na przykład 2 lata temu w Czechach nie było żadnego takiego serwisu jak Allegro i tam musieliśmy edukować użytkowników, pokazywać im możliwości. A za nami weszły na ten rynek inne spółki. Pokazaliśmy im, że można bezpiecznie handlować przez internet. W Polsce zrobiliśmy podobnie. Skoro już ponad 50% polskich internautów handluje i kupuje na aukcjach a wśród nich ok. trzy czwarte korzysta z Allegro, to oznacza, że potrafimy przekonać do siebie użytkowników, potrafimy zbudować ich zaufanie. I musimy po prostu dalej robić to samo.

Z internetu w Polsce korzysta już ok. 11-12 mln użytkowników (powyżej 15 roku życia), duża część robi zakupy w sieci. Z pewnością przyjdzie czas, kiedy liczba handlujących w internecie przestanie rosnąć. Jakie macie plany na rozwój działalności, kiedy rynek już się nasyci?

Tak, z pewnością przyjdzie taki moment, kiedy liczba internautów przestanie już rosnąć, ona nie może wiecznie przyrastać. Chcemy naszą ofertę i naszą stronę zbudować w taki sposób, by użytkownicy byli z niej zadowoleni, by nie odchodzili. W najbliższych latach jednak liczmy na to, że liczba internautów wciąż będzie rosła i spodziewamy się większej grupy użytkowników Allegro. Poza tym z pewnością uruchomimy dodatkowe usługi. Chcemy rozbudować serwis Nieruchomości - myślimy, że to jest duży potencjał. Będziemy też zdywersyfikować naszą działalność.

Czy Polska jest łatwym miejscem dla prowadzenia biznesu internetowego?

Wydaje mi się, że w przypadku działalności online miejsce nie ma wielkiego znaczenia. Jak jeździłem do Czech czy na Węgry i mówiłem, że chce uruchomić serwis aukcyjny, odpowiadano mi: w tym kraju to nie jest możliwe, to nie będzie tutaj działać. Ale przecież się udało. Proszę spojrzeć na eBaya - korporacja ma oddziały w najróżniejszych miejscach świata, co oznacza, że model biznesowy aukcji online się sprawdza, że jest uniwersalny dla każdego kraju. I my chcemy podążyć podobną drogą. Nie ma aż tak dużo różnic między krajami, jeżeli chodzi o prowadzenie biznesów internetowych. Najważniejsze jest, by znać tamtejszy rynek, by wiedzieć, jacy są gracze, jakie są trendy. E-commerce to przyszłość internetu.

W Polsce dzięki serwisom aukcyjnym wiele osób jest w stanie się utrzymać, internetowy handel na aukcjach staje się sposobem na życie. Czy takie sytuacje zdarzają się również w innych krajach, gdzie działa Allegro?

Tak, zdecydowanie. Ale w Czechach i na Węgrzech to dopiero się zaczyna. Oni jeszcze nie są tak zaawansowani pod względem e-handlu. Są parę lat za Polską. Z biegiem czasu liczba aukcji będzie tam rosła, będzie zwiększać się liczba osób, które żyją ze sprzedaży towaru w sieci.

Czy są jakieś regulacje związane z handlem elektronicznym (np. prawne), które można by usprawnić, by ułatwić życie takim firmom jak Allegro?

Zawsze się coś takiego znajdzie. Z pewnością pomogłoby nam, gdybyśmy mogli jeszcze ściślej pracować z Pocztą Polską nad systemem dostawy przedmiotów. Już teraz wiele dostaw przesyłek jest realizowanych za pośrednictwem Poczty. Jak słyszałem, nawet ok. 4-5% przesyłanych rzeczy to rzeczy z Allegro. Z pewnością sami użytkownicy chcieliby, aby ich przesyłki dochodziły szybciej, bez uszkodzeń.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Rozmowa została przeprowadzona podczas wrześniowego spotkania społeczności sprzedawców Allegro. Wywiad autoryzowany

Zobacz też:

Reportaże o ludziach handlujących na Allegro:

Zawód handlowiec internetowy

Sprzedawcy z Allegro