Reklamy pływają po tekście. Gorsze od pop-upów?

Pingwin przechadzający się po czytanym artykule? Może irytować bardziej niż okienko pop-upa ze zbawiennym krzyżykiem. Reklamy typu overlay nie tak łatwo się pozbyć.

Reklama o jakiej mowa, nosi z angielskiego zamienne nazwy Floater, Overlay czy Popover. Ich udział w rynku reklamy online stale rośnie. Według badań Nielsen/NetRatings częstotliwość ich pojawiania się na ekranie wzrosła od grudnia 2003 roku do grudnia 2004 o prawie 32%. Podczas gdy reklamy typu pop-up pojawiały się o 41% rzadziej niż rok wcześniej.

Udział następcy znienawidzonych pop-upów rośnie za sprawą coraz większej powszechności szerokopasmowego internetu, dzięki któremu reklama taka może się sprawnie załadować. A reklamodawcy lubią ten format, bo internaci klikając w overlay'a często przenoszą się na reklamowaną stronę. Ich CTR (click through rates)wynosi 3-5%, podczas gdy dla banerów współczynnik "klikalności" to około 0,5%.

Internetowi wydawcy starają się jednak nie irytować nadmiernie internautów i reklamy tego typu coraz częściej serwują użytkownikowi tylko raz. Takie ograniczenie emisji wprowadziły strony msn.com i nytimes.com.

Jak na razie z reklamami overlay nie radzi sobie nawet przeglądarka Firefox, chwalona powszechnie przez internautów, którzy z niej korzystają, za eliminację pop-upów. Inżynierowie Mozilli próbują już jednak wypracować na nie sposób.