Reklamy skryte w treści artykułu: brak przyzwoitości czy mniejsze zło?

W ostatnich dniach w amerykańskich serwisach coraz częściej pojawiają się artykuły z podkreślonymi słowami-kluczami. Po kliknięciu w nie internauta wcale nie pogłębia swojej wiedzy. Zostaje przeniesiony w świat reklam.

Zwolennicy nowej formy reklamowania się tłumaczą, że przecież tekst artykułu wygląda lepiej i lepiej się go czyta, gdy zamiast nachalnych reklam po bokach lub - co gorsza - na tekście niektóre słowa są dyskretnie podkreślone.

Przeciwnicy twierdzą, że wiarygodność autorów takich tekstów może być zachwiana, a autorytet mocno nadwyrężony. Zaciera się bowiem różnica między tekstem sponsorowanym, a obiektywnym źródłem informacji.

Dwa miesiące temu Forbes.com zakończył eksperyment z nowymi reklamami. Dziennikarzom serwisu pomysł się nie spodobał. Nie zraziło to wydawcę The New York Post, który wprowadził reklamowe słowa-klucze. Po najechaniu na nie myszką pojawia się okienko z reklamą i odnośnikiem do strony reklamującego się producenta czy usługodawcy.

Według analityków praktyka wynika z braku miejsca na reklamy w popularnych serwisach. Popyt na reklamy online przerasta możliwości wydawców, stąd pomysł.

System, który umożliwia umieszczanie tego typu reklam w treści artykułów nosi nazwę IntelliTXT. Według przedstawicieli dostawców tej technologii - firmy Vibrant Media z Nowego Jorku - zakupiło ją już około 400 wydawców internetowych.