RIAA przed sądem?

Po falach pozwów, które amerykańskie stowarzyszenie RIAA przesłało użytkownikom sieci P2P, przyszła pora na to, by samo RIAA stanęło przed sądem. Telco SBC, największy w USA dostawca oferujący szerokopasmowy dostęp do Internetu, twierdzi, że antypirackie pościgi RIAA godzą w ustawę o ochronie danych osobowych.

Zdaniem Pacific Bell Internet Services (PBIS), dostawcy kierowanego przez giganta SBC, praktyki stosowane przez RIAA w celu zdobycia informacji o użytkownikach sieci P2P są niezgodne z konstytucyjnym aktem Digital Millennium Copyright Act (DMCA), w którym mowa jest m.in. o ochronie prywatności internautów.

Ponadto dostawca internetowy zwrócił uwagę na fakt, że prośby o stawienie się na rozprawie w roli świadka, które przesłało stowarzyszenie RIAA członkom PBIS, zostały źle zaadresowane – zamiast skierowania ich na wokandę sądu w okręgu Columbia, powinny znaleźć się w kalifornijskim okręgu. Co więcej, PBIS otrzymało tylko jeden list żądający wystąpienia jako świadek w sądzie, natomiast spraw, podczas których dostawca miałby występować w tej roli jest o wiele więcej. Tym samym PBIS twierdzi, że RIAA nie powinna przesyłać tylko jednego listu, skoro chce sądzić więcej niż jednego użytkownika.

PBIS postanowiło zakwestionować zgodność żądań RIAA z prawem. W odpowiedzi RIAA stwierdziło, że PBIS swoimi działaniami prawnymi nie jest w stanie zatrzymać stowarzyszenia przed dalszym oskarżaniem użytkowników sieci P2P o piractwo. RIAA zaznacza, że internauci nie są w Sieci anonimowi, tym samym dostawcy ISP powinny zdawać sobie z tego sprawę i rozpocząć współpracę ze stowarzyszeniem, której rezultatem ma być ukaranie wszystkich tych, którzy wymieniają się plikami muzycznymi objętymi prawami autorskimi.

W lipcu RIAA wystosowało blisko tysiąc listów z żądaniem stawienia się w roli świadka do instytucji naukowych i dostawców usług internetowych. Stowarzysznie domaga się od nich m.in. udostępnienia danych personalnych użytkowników sieci P2P.