RIAA działa na szkodę muzyki

Ostatnie działania RIAA wcale nie wychodzą na dobre przemysłowi fonograficznemu, bo zniechęcają użytkowników do korzystania z muzyki z Sieci – wynika z badań Raymond James and Associates.

Efektem działań RIAA, czyli m.in. "nagonki" na użytkowników sieci P2P, jest spadek ruchu w tych sieciach. Jak oszacowała firma konsultingowa Raymond James and Associates, o 22% zmniejszyła się aktywność korzystających z sieci wymiany plików w okresie od połowy czerwca do początków sierpnia. Phil Leigh, zastępca prezesa firmy, twierdzi, że ta sytuacja może również doprowadzić do zmniejszenia zainteresowania klientów nagraniami niektórych wytwórni muzycznych.

"Okazało się, że w tym samym momencie, kiedy spadła aktywność wymiany plików w sieciach P2P, zmalała również sprzedaż płyt CD" - mówi Phil Leigh - "począwszy od 15 czerwca do 3 sierpnia, sprzedaż spadła o 9,4%."

Leigh dodał, że siedmiotygodniowe badanie rynku muzycznego może nie być wystarczająco miarodajne, nie mniej jednak przedstawione wyniki dają do myślenia.

"Zmiana modelu sprzedaży muzyki z tradycyjnych nośników (płyty) do sprzedaży plików w Internecie jest nieuchronna" - skonstatował Leigh. Tym samym firma Raymond James and Associates jest zdania, że wytwórnie muzyczne powinni wykonać pierwsze poważne kroki do zmiany kanału dystrybucyjnego. Według prognoz Leigha, jak tylko zadomowi się w Internecie przemysł muzyczny, przyjdzie czas na wytwórnie filmowe.