Przez pryzmat Standardu

Od chwili podpisania porozumienia przez Vivendi i Elektrim, analitycy rynku telekomunikacyjnego zachłystują się faktem pojawienia się realnej konkurencji dla Operatora Numer Jeden. A co z rynkiem internetowym?

Najpierw uwagi: Vivendi jest potencjalną, a nie realną konkurencją TP S.A. Francusko-kanadyjski koncern ma ogromne możliwości, ale nienajmocniejszą pozycję na polskim rynku. To, że wszyscy zauważają na razie tylko ten aspekt "drugiej wojny polskiej" Vivendi nie dziwi: rynek telekomunikacyjny to ogromne pieniądze do zarobienia, a rynek internetowy to tylko duże pieniądze do wydania. Pojawił się jednak na nim wreszcie ktoś, kto może sypać nimi jeszcze hojniej niż TP SA.

Co więcej, w spadku po Elektrimie przejmie on dobrze zakorzenioną na polskim rynku "grupę internetową", w skład której wchodzą mocne firmy. Najciekawsza to tercet handlowych witryn, należący do Easy Netu: Empik, Aukcja i Galeria Centrum . Zwłaszcza Empik to jedno z bardziej spektakularnych przedsięwzięć na raczkującym polskim rynku handlu elektronicznego. Warto przypomnieć, że jednym z pierwszych kroków zarządu, po podpisaniu porozumienia z Vivendi, było sfinalizowanie - wreszcie - transakcji z Eastbridge o zakupie Easy Netu i AGS New Media - znanego polskiego "e-integratora ". Elektrimowi udało się w końcu kupić je o połowę taniej (100% udziałów za 38 mln USD). Trudno powiedzieć, czy przecena świadczy o kondycji przejmowanych firm, kondycji rynku, czy też może podmiotów tej transakcji.

Vivendi przejęło także portal horyzontalny Poland.com, przyznajmy - nie najpopularniejszy, ale ze znaną marką. Koncern ma środki, żeby ją promować, może też będzie realizował dawną koncepcję uczynienia zeń portalu ISP. To jednak będzie wymagało synchronizacji z rozwojem firm telekomunikacyjnych grupy. Podobnie ma się sprawa z najdynamiczniejszą ostatnio e-firmą holdingu: eCenter. Być może stanie się ona zalążkiem ekspansji na jedynym ważnym, internetowym rynku, który Elektrim pominął: B2B. Tutaj TP SA udało się wyprzedzić rywala. Narodowy operator dobrze zresztą wykorzystał półroczne zamieszanie w Elektrimie, który był jedynym poważnym rywalem do stworzenia grupy medialno-telekomunikacyjnej. Choćby z tego tytułu byłej prezes holdingu należy się jakaś ciepła synekura w TP SA.

Jeżeli dodamy do tego udziały Vivendi w PTC, to jego medialno-teleinformatyczną ofertę można uznać niemal za kompletną. TP SA wyprzedziła rywala na rynku B2B, ale za to nie ma - poza udziałami w Parkiecie - umocowania na rynku tradycyjnych mediów. W tym aspekcie Vivendi bije operatora na głowę.

Oczywiście mowa tu tylko o potencjale i szansach. Może okazać się, że gigantyczne Vivendi jest gigantycznie inercyjne, jeszcze bardziej niż była TP SA, i że długo poczekamy na konkretne posunięcia na internetowym rynku. Porządkowanie elektrimowych "stajni Augiasza" jak na razie idzie dosyć sprawnie. Zobaczymy czy wystarczy tej energii na inwestycje.

<i>Tekst zawiera osobiste poglądy autora na temat obserwowanych zjawisk i faktów, i jako taki powinien być traktowany</i>