Przez pryzmat Standardu

O przyszłości Areny można powiedzieć według reguł góralskiej filozofii: "albo bedzie dobrze, albo bedzie źle". Dotychczasowym właścicielom znudziła się już chyba jednak ich portalowa zabawka.

Nieudana emisja stanowiła cios dla portalu, ale trudno stanowczo stwierdzić, że to koniec Areny. Pojawiają się wprawdzie i takie głosy, ale dyktuje je chyba wrodzony pesymizm komentatorów i ogólnie zła atmosfera wokół rynku IT. Niepowodzenie Areny - która zbierała dobre recenzje analityków przez emisją - rzekomo obnażać ma mizerię nowej gospodarki. Czarnowidzący komentatorzy zapominają, że emisję położył pewien niezbyt przemyślany i mało elegancki list. Gdyby nie to, zarząd i rada nadzorcza portalu 13 czerwca leczyłby zapewne szampanowego kaca.

Nie można stwierdzić na pewno, ile było szczerości a ile kokieterii w słowach Rafała Pluteckiego, który w rozmowach z IS i innymi mediami twierdził, że liczy się z fiaskiem emisji i ma przygotowany plan awaryjny. Oczywiście i wtedy, i teraz alternatywą dla giełdy był inwestor. Niektórzy powątpiewają w możliwość znalezienia takowego: "Kto będzie w stanie wyłożyć teraz 100 mln zł - czyli sumę jaką Arena chciała pozyskać z emisji - na firmę internetową" - pytają. Zapewne jednak nie będzie potrzebne "aż 100 mln zł", ponieważ Arena rozważa zmianę strategii i może zrezygnować z tworzenia firmy dostępowej. W tej sytuacji kilka - kikanaście milionów złotych starczy jej na przetrwanie i stopniowy rozwój w oczekiwaniu na lepsze czasy, tak jak wystarczy to szczęśliwie debiutującej na rynku publicznym Hodze.

Grube miliony były portalowi potrzebne na usługi ISP, i mogłyby je zapewnić tylko firmy telekomunikacyjne. TP SA ma już Wirtualną Polskę, Netia - Internetię, El-Net - Poland.com, Energis nie myśli o klientach indywidualnych, Dialog jest operatorem lokalnym. Tel-Energo właśnie się rakiem wycofało z umowy i trudno oczekiwać, że przed wyborami zmieni zdanie, skoro jak głoszą kuluarowe ploteczki prezes Jerzy Urbanowicz wszedł do zarządu pod hasłem robienia porządków, m.in. z Areną. Innych partnerów dla portalu już nie widać.

Odrębną kwestią pozostaje, czy ktoś w Polsce jest gotów wyłożyć choćby kilka milionów złotych na portal medialny, którym w efekcie pozostaje Arena. Czy ktoś jeszcze doceni miejsce w pierwszej piątce rankingu popularności portali? Inwestorzy finansowi nienajprzychylniej patrzą na dotcomy, w modzie są raczej firmy informatyczne. Decydujące będzie oczywiście, jaka cena i za jaki pakiet udziałów zadowoli dotychczasowych akcjonariuszy portalu. Sądząc po ostatniej uchwale WZA gotowi są sprzedać całą firmę, co nie najlepiej świadczy o głębi nadziei, jaką pokładają we własnym dziecku. Może nie będą więc stawiać zaporowych warunków inwestorom.

Ciekawe czym po sprzedaży portalu zajmie się dla odmiany Rafał Plutecki? Miał już fimę dostępową, miał już portal...

<i>Tekst zawiera osobiste poglądy autora na temat oberwowanych zjawisk i faktów, i jako taki powinien być traktowany</i>