Przez pryzmat Standardu

Nieporadną politykę TP S.A. w dziedzinie Internetu wyjaśniły wyniki za I kw. br. Narodowy operator ma ewidentnie za dużo pieniędzy i nie musi się o nie troszczyć.

Wprawdzie analitycy kręcą nosem, że ogłoszone w poniedziałek wyniki operacyjne TP S.A. były gorsze niż w pierwszym kwartale 2000 r., ale przyczyną były głównie koszty redukcji zatrudnienia. Ponad 14 mld zł przychodów w zeszłym roku czyni z TP S.A. drugą lub trzecią firmę w Polsce.

Dla takiego giganta 130 mln zł wpompowanych w TP Internet nie stanowi dużego bólu głowy. Tym bardziej, że jest to poboczna działalność koncernu. Internetowych operacji, nawet transmisji danych, zarząd nie wymienia jako "kluczowych" w strategii firmy w najbliższym czasie.

Firma, która dokonała przełomu w dziedzinie polskiego Internetu, oferując swój ogólnopolski numer dostępowy i wprowadzając Sieć "pod strzechy", zatrzymała się w połowie drogi. Od dwóch lat TP S.A. nie zanotowała żadnego nowego sukcesu tej miary.

Trudno nie zauważyć, że ponad 100 mln zł rzuconych na polski rynek internetowy mogło rzeczywiście przynieść duży efekt, biorąc pod uwagę, że największe inwestycje nie przekraczały kilkudziesięciu milionów złotych. Nie wspominając już o efekcie synergii, jakie TP Internet daje grupa TP S.A. Dlaczego o portalu dostępowym pomyślały najpierw Poland.com czy Arena a nie największy w Polsce dostawca Internetu dla indywidualnego odbiorcy? Dlaczego TP S.A. zdecydowała się odcinać kupony jedynie od czystych usług dostępowych - 12% ruchu wychodzącego generuje numer 0202122 - bez "żadnej wartości dodanej", jak zwykło się to modnie określać w biznesowym żargonie? Sprawa byłaby jasna, gdyby TP S.A. ogłosiła wszem i wobec: jesteśmy firmą telekomunikacyjną i chcemy się skoncentrować na podstawowej działalności. Ale nie, TP S.A. zaczęła grzebać się w każdym internetowym poletku, o którym mówiło się, że jest perspektywiczne. Zarówno w mediach, jak wszelkiego rodzaju handlu elektronicznym czy technicznych usługach dla firm internetowych.

Dobry przykładem z jednej strony ambicji, a z drugiej strony dezorientacji TP S.A. jest Portal.pl. Został stworzony na wzór i podobieństwo Onetu i Wirtualnej; mówiło się o nim jako o poważnym konkurencie liderów rynku. Po kilku miesiącach, kiedy okazał się, że nie potrafi on wejść do nawet do czołowej dziesiątki, jego kierownictwo zmieniło koncepcję i zwolniło dziennikarzy. Przez kolejnych kilka miesięcy nie wiadomo było czym Portal zamierza być. Teraz emisja Wielkiego Brata zdaje się świadczyć, że bierze się za streaming video czy telewizję interaktywną, TP S.A. natomiast zamierza finansowo wejść w któregoś z rynkowych liderów - kosztem kolejnych kilkudziesięciu milionów. Ile utopiła w Portalu - jeszcze nie wiadomo. Na pewno tyle, że starczyłoby na stworzenie i rozruch dobrego serwisu tematycznego czy e-sklepu (Expander kosztował 20 mln zł). Przy inwestycjach, na jakie stać TP S.A., było to całkiem możliwe - internetowy rynek w Polsce, poza portalowym, był w ubiegłym roku jeszcze dosyć przestronny.

Szkoda, że Napoleon lub Aleksander Wielki nie stoją na czele zarządu TP S.A. Nauczyli by firmę zasady ekonomii środków i nierozpraszania sił. Tyle tylko, że firma ma chyba za dużo środków i ta zasada mało ja obchodzi. Ostatecznie, co znaczy nawet 200 mln zł na wstępne badanie internetowego rynku dla TP S.A.? "Drobne money" jak mawiał pan Zdzich z Toronto w opowiadaniach Newerly'ego; na roczne sprawozdanie operatora za bardzo nie wpłyną.

Półtoraroczny bilans operacji TP S.A. na rynku internetowym - poza usługami dostępowymi, gdzie firma ma poważne osiągnięcia - wypada blado: TP S.A. nie przewodzi w żadnej branży. Przy jej możliwościach finansowych zakrawa to na skandal. Nawet kiedy poszła po rozum do głowy i zaczęła inwestować w istniejące firmy, nie na wiele im się to zdało, czego przykładem może być Pilot Finansowy, który pośród portali finansowych mocno już ustępuje Bankierowi czy Expandrowi.

O inercji TP S.A. świadczy fakt, że z półrocznym opóźnieniem wzięła się za rynek B2B, tworząc swój Multiportal. To akurat zdaje się być dobrym kierunkiem ekspansji, zwłaszcza, że konkurencyjny na tym polu Optimus dostał zadyszki. Tylko co TP S.A. zrobi z przewagą, skoro już tyle razy ją zmarnotrawiła? Pełna kasa operatora sugeruje, że ta sytuacja może się powtórzyć. Pieniędzy nie musi liczyć zbyt uważnie.