Przez pryzmat Standardu

Ciekawe ile jeszcze kolejnych wersji swoich dobrze znanych produktów uda się sprzedać Microsoftowi.

Wczoraj firma zaprezentowała na całym świecie najnowszą wersję pakietu biurowego Office XP. W Polsce anglojęzyczna wersja jest już dostępna w sprzedaży, na polskojęzyczną przyjdzie poczekać jeszcze miesiąc. Ile czekaliśmy na nową wersję pakietu? Dwa czy trzy lata? Poprzedni zdążył się już tak zestarzeć, że nie ma rady, trzeba biec po nowy pakiet. Zadziwiające, że Microsoft w takim tempie wypuszcza nowe produkty i udaje mu się je sprzedać, chociaż wydawałoby się, że starsze wersje z powodzeniem spełniają swoją rolę. Odnosi się to przede wszystkim do Office'a, w mniejszym stopniu do Windowsów, na które wprawdzie narzekali wszyscy, że zawodne, że się wieszają, ale dla których nie ma jak na razie alternatywy. Co śmieszniejsze, da się z nimi żyć. Złośliwi twierdzili, że Microsoft celowo wypuszcza "niedorobione" produkty, aby tym łatwiej sprzedać kolejne ich "ulepszone" wersje. Efekt dało się zauważyć, nawet jeżeli firma nie robiła tego z rozmysłem.

Trudniej chyba będzie z przekonaniem klientów do nowego Office'a. Już zastąpienie poczciwej wersji 98 wersją 2000 nie wydawało się najracjonalniejsze, ale klienci zapewne mówili sobie: "No jeszcze raz, ale już naprawdę ostatni". Czy mimo tej obietnicy ulegną po raz kolejny i wysupłają niemałą przecież kwotę na nowe wcielenie dobrze znanej zabawki? Microsoft zdaje się sam żywić obawy. Wskazują na to dwa fakty. Po pierwsze firma zadaje sobie dużo trudu, aby wykazać niedostatki poprzednich wersji Office'a w porównaniu do pakietu XP. W materiałach prasowych starannie wyselekcjonowała nowe funkcje Office'a, aby wykazać, że co najmniej w 32 punktach przeważa nad "starszymi braćmi". Nawet jeżeli mają one pewne funkcje, to są zaznaczone smutnym, szarym kółkiem, podczas gdy ich obecność w wersji XP obwieszcza wesołe i dziarskie żółte kółko, i to jeszcze z czerwonym "ptaszkiem". Marketingowy chwyt oczywiście, żadne odkrycie, ale to i owo mówi o strategii promocji nowego produktu.

Druga istotna sprawa, to podkreślanie zalet Office'a XP w zastosowaniu biurowym. Tutaj Microsoft zdaje się widzieć jeszcze rezerwy finansowe, do których można się dobrać. Tylko czy w czasach "gospodarczego dołka" przekona przedsiębiorców do inwestycji w coś, co - powiedzmy sobie szczerze, z całym szacunkiem dla Microsoftu i jego dokonań na rynku software'owym - nie stanowi rewolucji. Dla przykładu moja firma nie widziała konieczności zafundowania mi Windowsów 2000, a o nowym pakiecie biurowym nawet nie marzę. Zarówno z systemu operacyjnego, jak i Office'a 2000 jestem całkiem zadowolony. Rozumiem, że Microsoftu to za bardzo nie cieszy.

<i>Tekst zawiera osobiste poglądy autora na temat oberwowanych zjawisk i faktów, i jako taki powinien być traktowany</i>