Prywatność zdaniem Google

Krok 9 Google współpracuje z administracją publiczną, by przystosować prawo do realiów nowoczesnych aplikacji po stronie serwera. Przepisy na świecie nie zapewniają tego samego poziomu ochrony dla danych przechowywanych na komputerach domowych oraz w firmach. Coraz ważniejsze stają się przepisy o przechowywaniu danych oraz dostępnie do nich. Ilość prywatnych danych magazynowanych na serwerach komercyjnych dynamicznie się zwiększa.

A krok 10? To zapewnienie Google, że również w działaniach dotyczących zapewnienia prywatności, firma podejmuje jak najbardziej kreatywne działania.

Peter Fleischer
Peter Fleischer kieruje pracami Google w zakresie prywatności w regionie EMEA (obszar Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki).

Jego zadaniem jest dopilnowanie, by firma Google chroniła prywatność użytkowników swoich produktów, wywiązywała się ze wszystkich zobowiązań prawnych i systematycznie podnosiła standardy ochrony prywatności w internecie.

Peter utrzymuje stały kontakt z osobami mającymi wpływ na ochronę prywatności internautów w Europie, by zagwarantować, że Google będzie reagować na europejskie oczekiwania na tym polu.

Peter Fleischer ma 10-letnie doświadczenie w dziedzienie ochrony danych. Wcześniej pracował w firmie Microsoft jako kierownik ds. prywatności w Europie i dyrektor ds. regulacji ustawowych.

Fleischer kształcił się w USA (Harvard College i Harvard Law School) i w Niemczech (LMU - Monachium). Przez ostatnie dziesięć lat pracował w Paryżu.

Zapewnienia Google brzmią wspaniale. Kto jednak sprawdza, czy firma stosuje się do deklarowanej polityki prywatności? Jak mówił Fleischler jest na to kilka metod. Po pierwsze, są firmy trzecie, które przeprowadzają audyty. Po drugie, są regulacje prawne, które wymagają by Google zapewniał odpowiedni poziom prywatności. Czy są przestrzegane, również sprawdzają zewnętrzne firmy. Ema Linaker, obecna na spotkaniu specjalistka od PR Google, podkreślała również, że firma nie istniałby bez milionów swoich użytkowników. Dla Google ich prywatność jest kwestią priorytetową.

A co, ze spiskową teorią, jaka odradza się , gdy tylko Google wprowadza nowy serwis, i przechowuje jeszcze więcej danych o użytkownikach? Czy Google wie już o nas wszystko? Firma dzieli swoich klientów na trzy grupy: zupełnie anonimowych, udostępniających część danych oraz takich, którzy podają firmie większość informacji na swój temat, łącznie z numerem karty kredytowej. Jak zapewniał Fleischer, numery kart są przechowywane na oddzielnych serwerach i szyfrowane. Z kolei inne serwisy, wymagają jedynie minimum informacji, najczęściej adresu e-mail oraz hasła. Jak mówił Peter Fleischer, Google nie sprawdza, czy informacje podawane przez użytkowników są zgodne z rzeczywistością.

Kolejną kwestią jest integralność danych. Na ile przechowywane na serwerach Google poufne dane użytkowników są bezpieczne? Podstawowym zabezpieczeniem jest oczywiście backup, czyli regularne wykonywanie kopii oraz przechowywanie ich na serwerach rozsianych na całym świecie. W związku z tym, istnieje niebezpieczeństwo, że informacje dostaną się w niepowołane ręce.

Jak Google chroni centra serwerowe? Peter Fleischer wymienił kluczowe cechy, jakie charakteryzują każde z centrów serwerowych Google. Ważne są przede wszystkim: stabilność polityczna państwa, w którym się znajduje, brak zagrożenia trzęsieniami ziemi i innymi katastrofami naturalnymi oraz stabilność energetyczna rejonu. Centra nigdy nie są oznaczone, brak na nich loga Google. Są również zabezpieczenia zarówno fizyczne (ogrodzenia, strażnicy) jak i software'owe (m.in. szyfrowanie). Firma nie podaje, ile takich centrów posiada, nieoficjalnie mówi się o co najmniej 25.

Po spotkaniu można odnieść wrażenie, że Google poważnie podchodzi do kwestii prywatności i bezpieczeństwa. Na tyle poważnie, że nie zgodził się na obecność naszej ekipy telewizyjnej oraz publikację nagrań dźwiękowych ze spotkania.