Pościg na oślep

Pomysł z wystosowaniem przez stowarzyszenie RIAA tysięcy pozwów przeciwko internautom nielegalnie kopiującym pliki muzyczne za pośrednictwem sieci P2P może być zgubny. Okazuje się, że wskazanie osoby odpowiedzialnej za naruszenie praw autorskich wcale nie jest takie proste, jakby się mogło szefom RIAA wydawać.

Zapewnienia o postawieniu użytkowników sieci P2P przed sądem brzmią groźnie. Z wykonaniem postanowień mogą być jednak problemy. Trudno jest wytypować dokładnie tę osobę, która złamała prawa autorskie. Stowarzyszenie RIAA może jedynie wskazać komputery, za pośrednictwem których wymieniane są pliki muzyczne. Gorzej z identyfikacją ich użytkowników. RIAA w momencie namierzenia komputera z utworami muzycznymi objętymi prawem autorskim zamierza pozwać do sądu osobę, która płaci za jego podłączenie do Internetu – tym samym przed sądem bardzo często staną osoby niewinne: rodzice czy pracownicy.

Na zarzuty pod adresem sensowności takich pościgów RIAA odpowiada, że jest to jedyna metoda na walkę o ochronę praw autorskich.