Pop-up bloker nieskuteczny?

Minęło zaledwie 2 miesiące od wprowadzenia przez Microsoft narzędzia automatycznie blokującego pojawianie się reklam typu pop-up, a już znalazły się sposoby by je przechytrzyć.

Microsoft wprowadził Service Pack 2 (SP2) dla użytkowników Internet Explorera, by wyeliminować wyskakiwanie niechcianych reklam. Blokera można

było bezpłatnie ściągnąć z największych portali. Skorzystało z tej możliwości miliony Amerykanów. Mimo blokerów wydawcy wciąż emitują reklamy pop-up i pop-under.

Reklamy tego typu stanowią 6% rynku reklam online i ich udział utrzymuje się na tym poziomie od ubiegłego roku, mimo wprowadzenia narzędzi blokujących. Ceny emisji takich reklam wzrosły w ciągu ostatnich miesięcy o 10 - 30% właśnie ze względu na "trudności w ich wyświetlaniu". Popyt na nie jest spory ze względu na ich wysoką efektywność. Wskaźniki ich klikalności są dwu, a nawet dziesięciokrotnie wyższe niż statycznych banerów.

Tak czy inaczej internauci nie mogą się pozbyć wszystkich reklam typu pop-up mimo narzędzi dostepnych w SP2 czy Google Toolbar, ponieważ znaczna część z nich generowana jest ze specjalnych aplikacji typu adware.

A co o pop-up'ach mówią przedstawiciele branży reklamowej?:

"Udział tych form reklamowych według naszych analiz nieznacznie zmniejsza się. W chwili obecnej pop-upy to około 4%, pop-undery - 10% wydatków reklamowych. Na pewno nie nazwałbym tego jednak raptownym spadkiem - raczej tendencja spadkowa dość mocno rozłożona w czasie. Dopiero w podsumowaniach rocznych będzie można wyciągnąć bardziej konkretne wnioski. A co z blokerami? - Są to na tyle świeże rozwiązania, że trudno mówić tu o jakiejś raptownej reakcji reklamodawców. SevicePack 2 został ściagnięty w ciągu ostatniego miesiąca przez nie więcej niż kilkanaście % użytkowników, nie jest to na razie wartość krytyczna dla przyszłości tych form reklamowych" - twierdzi Adam Kwaśniewski, dyrektor handlowy Ad.net SA

***

"Nadal obserwujemy duże zainteresowanie reklamami typu pop-up. Nie odczuwamy znacznego spadku zainteresowania tego rodzaju formami, mimo wprowadzenia blokerów. Nadal są to formy atrakcyjne właśnie ze względu na swoja inwazyjność. Na chwilę obecną ceny takich reklam pozostały niezmienione" - Karolina Kuczera z sieci QNET

***

"Jeśli faktycznie większość internautów będzie blokowała pop-upy nie widzę tu żadnego zagrożenia. Reklamodawcy potrzebujący w swoich kampaniach bardziej zaawansowanych form wybiorą po prostu formaty takie jak brandmark, toplayer czy stitial. Nie sądzę również żeby brak wpływów konkretnie z pop upów był istotnym zagrożeniem dla jakiejś witryny, a brak efektu marketingowego z tej właśnie formy dla reklamodawcy" - mówi Dariusz Sokołowski, szef sprzedaży online IDG Poland SA.

***

"Obecnie jest to jedna ze skuteczniejszych form reklamy, szczególnie pop-under cieszy się dość znacznym zainteresowaniem klientów. Łącznie pop-up i pop-under to kilkanaście procent udziału w rynku. W tej chwili jest jeszcze za wcześnie aby ocenić wpływ blokerów na rynek reklamowy. Podejrzewam iż udział formatów typu pop-up spadnie" - powiedział Marcin Woźniak z ARBOmedia