Pomór w menażerii

Upadek Pets.com i to w kraju, w którym e-biznes zdecydowanie wyprzedza działalność w tym zakresie w Polsce, może jednak źle wróżyć przyszłości.

Po upadku Pets.com na rynku amerykańskim pozostały jedynie dwie firmy handlujące w Internecie akcesoriami dla zwierząt. W Polsce na razie nie ma co "upadać".

Do 9 listopada br. wirtualny sklep Pets.com (IPET) prezentował się jako niekwestionowany lider sieciowych sklepów z akcesoriami dla zwierząt domowych. Szefowie spółki uwierzyli, że są w stanie zagrozić tradycyjnym sklepom z karmą i zabawkami dla milusińskich. Wśród potencjalnych inwestorów wymieniano takich gigantów, jak Amazon.com. Maskotka serwisu - gadająca skarpetka - dołączyła zaś do online'owych znaków rozpoznawanych i lubianych przez większość internautów.

Tuż po Halloween zapał szefów Pets.com ostudzili jednak inwestorzy. Na 50. zaproszonych przez Pets.com potencjalnych kupców co najwyżej 8. odwiedziło spółkę. Żaden nie wyraził chęci nawiązania współpracy. Firma została zmuszona do zwolnienia 255 z 320 pracowników i zakończenia działalności.

Niespodziewany upadek Pets.com, czyli porażka wysoko ocenianej i notowanej na giełdzie spółki internetowej, nie zwiastuje rychłego końca kłopotów e-biznesu za oceanem. Co więcej, widowiskowy wzlot i upadek firmy zamyka okres rywalizacji między spółkami typowo internetowymi a konkurentami traktującymi Sieć jedynie jako jeden z wielu kanałów dystrybucji, w dodatku w sektorze będącym okrętem flagowym e-biznesu.

Po fiasku poczynań Pets.com w Internecie pozostało tylko dwóch liczących się graczy: Petsmart.com i Petopia, związanych zresztą z dwoma potężnymi amerykańskimi sieciami sklepów, odpowiednio:

Petsmart i Petco.

Upadek Pets.com nie jest powodem do tego, by firmy, które się utrzymały, fetowały zwycięstwo. Niedawno Petopia zwolniła niemal połowę pracowników i desperacko poszukuje kupca, choć trudno uwierzyć, aby współwłaściciel - offline'owy gigant Petco - pozwolił jej zginąć. Klienci bowiem są zadowoleni, gdy ich ulubione, tradycyjne sklepy mają internetowe przedstawicielstwa. W to, że ocalał także Petsmart.com, nie mogą uwierzyć nawet jego pracownicy. "To jeden z tych momentów, gdy co chwilę musimy się szczypać, by uwierzyć, że naprawdę żyjemy" - podsumował tę sytuację szef spółki Tom McGovern. Jeśli nawet Petco i Petsmart utrzymają internetowe sklepy, to prawdopodobnie nie powtórzy się sytuacja sprzed półtora roku, gdy inwestorzy (choćby Amazon.com czy Discovery Communications) pompowali w nowe dotcomy setki milionów dolarów.