Południowokoreańska policja weszła do biur Google

Południowa Korea to najnowszy kraj, który wszczyna dochodzenie w sprawie zbierania przez Google danych z sieci Wi-Fi.

Południowokoreańska policja weszła do biur Google w związku ze śledztwem dotyczącym usługi Street View. Podczas robienia zdjęć do tej usługi Google zbierało też dane z sieci Wi-Fi.

Koreańska policja poinformowała, że wszczęła śledztwo w sprawie nieautoryzowanego zbierania danych i nielegalnego podsłuchiwania.

Londyńskie biuro Google potwierdziło nalot policji. "Będziemy współpracować ze śledczymi i odpowiemy na ich wszelkie pytania" - poinformowała firma w oświadczeniu.

Dochodzenie rozpoczęto po wznowieniu przez Google zbierania danych do usługi Street View w niektórych krajach po przerwie spowodowanej problemami prawnymi.

W odpowiedzi na wniosek o kontrolę przez niemiecki urząd odpowiedzialny za bezpieczeństwo danych, Google przyznało, że w maju zbierało informacje takie jak SSID (Service Set Identifier) i MAC (Media Acces Control) z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi.

Przyznanie się uruchomiło lawinę śledztw w innych krajach , m.in. we Francji, Włoszech, Wielkie Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii. Śledztwo w Niemczech jest w toku.

Firma przyznała się omyłkowego zbierania danych i jednocześnie stwierdziła, że zbierała fragmenty ruchu w Sieci, gdy ich Wi-Fi automatycznie zmieniało kanał co pięć sekund. Mimo to przez pięć sekund z sieci Wi-Fi można pobrać całkiem dużą ilość danych.