Polski użytkownik na emigracji

Jeżeli wziąć pod uwagę bardzo ostrożne statystyki, w samej Wielkiej Brytanii pracuje ok. 300 tys. Polaków. Tysiące rodaków przebywa w Irlandii czy innych krajach europejskich, nie zapominając o tych, liczonych już w milionach za Oceanem. Z internetu korzystają, by sprawdzić, co się dzieje w kraju, napisać emaila do znajomych, zarezerwować bilet lotniczy do Polski czy też zadzwonić przez sieć do domu, bo najtaniej. Badaniem Megapanel PBI/ Gemius nie są jednak objęci i raczej nie będą.

Polski użytkownik na emigracji
Często wchodzę na polskie strony. Korzystam z konta mailowego założonego na polskiej witrynie, używam Gadu gadu, odwiedzam fora na stronie Gazety Wyborczej. Czytam też artykuły w polskiej prasie, czasem robię zakupy w krajowych e-sklepach. Zdarza mi się także oglądać wiadomości z polskiej telewizji przez internet - wylicza Kamila Kunda, od 2 lat mieszkająca w Wielkiej Brytanii, od 3,5 roku przebywająca poza Polską.

Z polskich witryn korzystam raczej codziennie - mówi Radek Czeryna, administrator sieci w brytyjskim oddziale amerykańskiej korporacji. Od prawie 2 lat nie mieszka w kraju - Najczęściej, żeby zobaczyć, co się w Polsce dzieje. Wskakuję wtedy na stronę jednego z dużych portali.

Milena Werner wyjechała z kraju zaraz po obronie pracy magisterskiej, 3 lata temu. Najpierw pracowała w Norwegii, teraz od 2 lat w Irlandii. Z polskich stron nie korzystam tak często, bo sprawdzanie filmów w kinie, koncertów, czytanie recenzji z wiadomych względów ogranicza się jedynie do lokalnych witryn w języku angielskim. Polska polityka nie bardzo mnie interesuje, regularnie korzystam jednak z polskiego konta mailowego. Wcześniej kiedy mój chłopak był jeszcze w Polsce, rozmawiałam z nim przez internet.

Polacy są stałymi bywalcami brytyjskich bibliotek, gdzie za darmo można korzystać z sieci. Zwykle przez godzinę i trzeba wcześniej wpisać się do kajetu prowadzonego przez bibliotekarki. Zanim założyłam internet w domu, zwykle część wieczoru spędzałam w bibliotece, korzystając z sieci, głównie z forów prywatnych, gdzie mogłam prowadzić rozmowy z przyjaciółmi. To były czasy jeszcze przed Skypem czy innymi komunikatorami, które teraz są tak popularne - dodaje Milena.

Jednym z najpopularniejszych zajęć jest sprawdzanie poczty - zwykle na jednym z największych polskich portali.

Z kawiarni internetowych bądź z domu (średnio za szerokopasmowy internet w Wielkiej Brytanii płaci się około 15-20 funtów miesięcznie, czyli 85 -110zł) często się dzwoni przez sieć do domu. Najczęściej przez Skype'a, bo to standard w kawiarenkach i rozmowy są najtańsze.

Polski użytkownik na emigracji

Polacy na obczyźnie

Ruchu zagranicznego na krajowych witrynach jednak się nie liczy. Jeszcze do września ubiegłego roku w zestawieniu megapanelowym odwiedzający polskie portale spoza Polski uzględniani byli w badaniu. Celem badania Megapanel PBI/Gemius jest określenie sposobu korzystania z internetu przez Polaków mieszkających na terytorium RP - klaruje Marin Pery, wiceprezes Gemius S.A., firmy wykonującej badanie - Do września 2005 przyjmowano, iż większość ruchu międzynarodowego na polskich witrynach jest generowana przez polskich użytkowników, korzystających z zagranicznych serwerów proxy. Wyniki analiz przeprowadzone w listopadzie ub. r. ostatecznie pokazują, iż takie założenie było błędne.

Ruchu zagranicznego się nie mierzy, bo wykonawca badania chciałby uwzględniać w pomiarze jedynie polską widownię, a tego na podstawie zagranicznego IP nie sposób określić.

Emigranci poza badaniem

Skoro tak dużo Polaków wyemigrowało w ostatnim czasie, a zakładamy, że oni stanowią dużą cześć ruchu zagranicznego, czy to przypadkiem nie zubaża obrazu oglądalności witryn w Polsce? Może i tak - mówi Marcin Pery - Obecnie jednak nie ma żadnych możliwości określenia liczebności i struktury społeczno-demograficznej użytkowników internetu spoza Polski. Dla Polski struktura taka podawana jest m.in. przez SMG/KRC, z której to badanie Megapanel PBI/Gemius korzysta.

Zdaniem Andrzeja Garapicha, prezesa Polskich Badań Internetu, odrzucanie ruchu zagranicznego w badaniach jest powszechną praktyką. Na świecie badania oglądalności mediów elektronicznych obejmują rynek krajowy - podkreśla - Na przykład badania telemetryczne TVP nie uwzględniają widzów TV Polonia w USA i innych krajach. Podobnie jest teraz z megapanelem, w którym bada się ruch polskich internautów w sieci.

Do września ubiegłego roku liczono jednak tych, którzy z zagranicy łączą się, by oglądać strony w polskiej sieci. Jak wskazał Marcin Pery, dla największych portali był to odsetek ok. 10%

Polski użytkownik na emigracji

Odsetek ruchu zagranicznego na portalach

Trywialną prawdą jest to, że największe różnice można było zaobserwować na witrynach, gdzie udział ruchu generowanego z zagranicy był największy - wskazuje wiceprezes Gemius S.A.

Andrzej Garapich, nie uważa, by zagraniczny ruch miał duże znaczenie dla polskiego internetu. Do września 2005 ruch z zagranicy stanowił niewielki procent całego ruchu internetowego na polskich witrynach - zaznacza - Zaryzykowałbym twierdzenie, że miał znikomy wpływ na wyniki całego badania.

Czy 6-8% ruchu, który u nas generują użytkownicy z zagranicy to mało? - pyta Michał Brański, wiceprezes o2.pl - 15% to też mało? Gdzie jest postawiona ta granica, czym jest niewielki odsetek? Moim zdaniem ruch spoza kraju powinien zostać włączony z zastrzeżeniem, że jest to ruch z zagranicy - być może w formie oddzielnej pozycji wśród kryteriów.

Argumentem przemawiającym za włączeniem ruchu spoza Polski są głównie względy marketingowe. Jako że internet zaciera granice, 10% większa oglądalność witryny to niemało. Wielu klientów chciałoby adresować swoją reklamę również do internautów z zagranicy - wskazuje Michał Brański - Że wspomnę chociaż branżę lotniczą, medyczną, a w szczególności usługi, zwłaszcza turystyczne.

Największy ruch zdaje się notować Gazeta.pl. Odsetek cookies pochodzących z zagranicy wynosi od 12 do 14% w zależności od miesiąca - wskazuje Robert Biegaj z Gazeta.pl - Przykładowo w styczniu 2006 było to 13%. Najczęściej użytkownicy ci korzystają z serwisów informacyjnych. Co czwarty z nich łączy się z USA, z Niemiec pochodzi ok. 15%, z Wielkiej Brytanii - ok. 12%. To duża grupa potencjalnych konsumentów, którzy nie są uwzględnieni w badaniu Megapanel PBI.

Wirtualna Polska też byłaby zainteresowana uwzględnieniem ruchu z zagranicy w wynikach badania. 6% ruchu zagranicznego na naszej witrynie to wartość stosunkowo niewielka - wskazuje Katarzyna Halicka z Wirtualnej Polski - Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę wartości bezwzględne, to 100 mln odsłon miesięcznie w przypadku WP.pl nie jest wielkością znikomą. Żeby jednak taki ruch włączyć, musiałby zostać rozwiązany problem nienaturalnych zagranicznych wzrostów oraz znaleźć się sposób na doważanie wyników megapanelu do struktury społeczno-demograficznej internautów, jaką posiadają portale z badania SMG KRC.

Przypadek z Chin

Ruch zagraniczny z badania wycięto już w październikowych wynikach ub. roku. Decyzja o wycięciu była spowodowana zwiększonym ruchem internautów z Chin na jednej z witryn, wpływającym znacznie na oglądalność tej witryny. Nie miało to jednak żadnej wartości dla reklamodawców, ani nie świadczyło to o popularności samej witryny, przynajmniej w Polsce - wskazuje Katarzyna Halicka.

Chodziło o Interię i znakomity wzrost zainteresowania usługami hostingowymi wśród mieszkańców Państwa Środka. Portal zanotował kilkusetprocentowy wzrost wejść z chińskich komputerów.

Prezes PBI jest zdania, że włączenie "zagraniczniaków" do badania, niesie ze sobą zbyt duże ryzyko: Uwzględnienie chińskiego ruchu z września ub. spowodowałoby pozorny wzrost użytkowników polskiego internetu o prawie 10%. Przypominam, że chodzi o kilkaset tysięcy użytkowników z Chin, którzy w żadnym punkcie nie spełniają kryteriów "polskiego internauty."

Wszyscy przedstawiciele rady badania megapanelu są zgodni co do słuszności wycięcia zagranicznych użytkowników z pomiaru. Nie widzimy możliwości cofnięcia tej decyzji i dołączenia do badania - stanowczo odpowiada Radosław Kucko, dyrektor badań i analiz Onet.pl. Na zmianie metodologii na jesieni zeszłego roku najbardziej straciły Gazeta.pl i Onet.

Jako powody emilimacji zagranicznych odwiedzin przedstawiciel Onetu wylicza, brak możliwości oddzielenia ruchu wykonywanego przez polonię od ruchu obcokrajowców na witrynach włączonych do badania, ryzyko zmian w liczbie użytkowników, które przeniosłyby się na zmiany w zasięgach oraz brak badań demograficznych Polaków żyjących poza krajem. Do czasu wprowadzenia paszportów sieciowych lub innej metody identyfikacji Polaków za granicą wrzucanie do oglądalności tych dwu grup niesie ze sobą znacznie więcej złego niż dobrego - opiniuje Radosław Kucko - Polonii internetowej na świecie jest kilka milionów, internautów za granicą kilkaset milionów. Zakładając nawet, że internauci średnio są zainteresowani polskimi witrynami to i tak przewagę w tym ruchu stanowi ruch obcokrajowców, nawet jeżeli założymy, że ich wejścia na strony polskie wynikają ze zbyt pospiesznego kliknięcia myszką.

Polski użytkownik na emigracji pozostanie więc w szarej strefie nieobjętej badaniem. Podobnie jak jakikolwiek inny użytkownik odwiedzający z zagranicy strony uwzględniane w megapanelu. Przy wciąż rosnącej emigracji, zwłaszcza wśród ludzi młodych i w średnim wieku (czyli grupy najatrakcyjniejszej dla reklamodawców), twarde reguły badania mogą okazać się mieczem obosiecznym. Póki co jednak witryny w styczniowym megapanelu notują zaskakujące skoki oglądalności, wywołane zmianą metodologii badania Net Track, na którym bazuje pomiar PBI. W samym badaniu PBI metodologia zmieniana była już kilka razy. Niewykluczone więc, że w kwestii zagranicznego ruchu ostatnie słowo jeszcze nie padło.