Polityczne komórki

Polkomtel ma nowy zarząd, ale... nie ma prezesa, ponieważ rada nadzorcza nie mogła ustalić, kto zastąpi Władysława Bartoszewicza. Jednak jeżeli sprawdzą się przewidywania analityków, to Orlen sprzeda akcje Polkomtela, a na czele Plusa stanie obecny szef PKN Orlen Andrzej Modrzejewski.

Polkomtel ma nowy zarząd, ale... nie ma prezesa, ponieważ rada nadzorcza nie mogła ustalić, kto zastąpi Władysława Bartoszewicza. Jednak jeżeli sprawdzą się przewidywania analityków, to Orlen sprzeda akcje Polkomtela, a na czele Plusa stanie obecny szef PKN Orlen Andrzej Modrzejewski.

W ostatnich dniach marca rada nadzorcza Polkomtela, operatora sieci telefonii komórkowej Plus GSM, odwołała ze stanowiska prezesa spółki Władysława Bartoszewicza. Sprawował on tę funkcję od początku istnienia firmy, czyli od 1996 r. Dobiegła właśnie końca trzyletnia kadencja zarządu. Członkowie rady nadzorczej mogli więc pozostawić skład zarządu bez zmian lub dokonać roszad.

Teoretycznie nie było powodów do zmian. Według wstępnych danych ubiegły rok Polkomtel zakończył zyskiem netto w wysokości 200 mln zł, przy przychodach na poziomie 3,52 mld zł. W porównaniu z rokiem 1999 zysk netto wzrósł o 60%. Z sieci Plus GSM na koniec 2000 r. korzystało 2,4 mln osób. Jednak - jak poinformował Marek Sypek z KGHM - rada nadzorcza spółki nie była zadowolona z działalności poprzedniego zarządu, gdyż spadła dynamika rozwoju spółki i nie zostały zrealizowane wszystkie zadania zaplanowane w budżecie.

Plany zakładały bowiem wzrost przychodów do poziomu 3,9 mld zł oraz przekroczenie liczby 2,5 mln użytkowników sieci. Na rynku tymczasem spekulowano, że do odwołania Władysława Bartoszewicza od pewnego czasu dążą spółki-akcjonariusze Polkomtela, w których udziały ma Skarb Państwa - Polskie Sieci Elektroenergetyczne, KGHM Polska Miedź i PKN Orlen. Firmy te dysponują łącznie ponad połową akcji operatora, a ich przedstawiciele stanowią większość w radzie nadzorczej Polkomtela. KGHM i Orlen mają po dwóch reprezentantów, tak jak zagraniczni udziałowcy, TeleDanmark oraz Vodafone, ale po dodaniu głosu jednego reprezentanta PSE polskie spółki uzyskują przewagę.

W zarządach PKN Orlen, KGHM i PSE zasiadają osoby związane z rządzącą AWS i to im właśnie miało zależeć na dymisji prezesa Polkomtela. Jeżeli jednak Władysław Bartoszewicz pożegnał się z posadą z przyczyn politycznych, to niewątpliwie sam dostarczył swym przeciwnikom argumentów do odwołania. Prawicowi politycy długo przymykali oko na przyjaźń szefa Plusa z byłym ministrem prywatyzacji i gospodarki Wiesławem Kaczmarkiem z SLD, u którego Władysław Bartoszewicz był przez pewien czas dyrektorem gabinetu politycznego. Obdarzony talentami dyplomatycznymi prezes Polkomtela zyskał sobie nawet zwolennika w osobie rekomendowanego przez AWS szefa KGHM Mariana Krzemińskiego.

Odwołanie Władysława Bartoszewicza prawdopodobnie przesądził komunikat Państwowej Komisji Wyborczej, z którego wynikało, że prezes Polkomtela wsparł finansowo kampanię prezydencką Aleksandra Kwaśniewskiego. Pojawiły się też informacje, że jedno

z najsłynniejszych w Polsce biur detektywistycznych miało zdobyć kompromitujące W. Bartoszewicza materiały, a zlecenie zostało złożone przez szefów jednego z polskich akcjonariuszy Polkomtela. Podobno pod samochodem prezesa znaleziono nadajnik GPS, który pozwalał na śledzenie tras pokonywanych przez niego. Co więcej

w Polkomtelu zaczęto obawiać się podsłuchów.

Niektóre osoby korzystają z nowych numerów telefonów, które oficjalnie do nich nie należą. O ile polskim spółkom zależało na usunięciu Władysława Bartoszewicza, o tyle nie było wiadomo jak postąpią zagraniczni akcjonariusze, których poparcie jest potrzebne do uzyskania trzech czwartych głosów niezbędnych do przeprowadzenia zmian w zarządzie.