Po wygranej z Google belgijscy wydawcy ścigają MSN

Aby uniknąć pozwów sądowych, belgijski oddział MSN prowadzi rozmowy z organizacją skupiającą wydawców prasy. Niespełna miesiąc temu sąd nakazał by serwis Google News zaprzestał publikacji fragmentów artykułów ze znanych belgijskich gazet.

Grupa wydawców Copiepresse wysłała do MSN Belgia list, w którym domaga się zaprzestania publikacji artykułów z wydawnictw zreszonych w ramach grupy, na łamach portalu MSN.

Copiepresse twierdzi, że firmy takie jak MSN postępują nieuczciwe publikując treści z gazet i zamieszczając przy nich reklamy. Podobnie jak w serwisie Google News, na stronach MSN można znaleźć jeden, dwa akapity tekstu i odnośnik do witryny WWW wydawcy, zawierającej cały artykuł.

We wrześniu Copiepresse pozwało w tej kwestii Google i wygrało sprawę. Sąd nakazał by serwis News usunął wszystkie artykuły francusko i niemieckojęzyczne pochodzące z wydawnictw zrzeszonych w Copiepresse. Google dostosowało się do wyroku, ale złożyło apelację, która ma być rozpatrzona 24 listopada.

Przedstawiciele MSN Belgia spotkali się z prawnikami Copiepresse w tym tygodniu, by ustalić na jakich zasadach portal MSN będzie mógł nadal publikować artykuły.

- MSN nie chce sprawy w sądzie, to pewne - mówi Margaret Boribon z Copiepresse. - Cieszę się, że rozumieją nasz punkt widzenia - dodaje.

Copiepresse poprosiło MSN aby przedstawiło kilka propozycji, które będą satysfakcjonujące dla obydwu stron. Tymczasem z portalu zniknęła część zawartości pochodzającej od belgijskich wydawców.

Nic nie zostało jeszcze ustalone, jednak jedno z możliwych rozwiązań to podział przychodów z reklam wyświetlanych przy artykułach. - To jest rozwiązanie, na które liczymy - mówi Boribon.

Grupa Copiepresse reprezentuje m.in. najbardziej znane w Belgii dzienniki, jak Le Soir, Le Libre. W związku z ostatnimi wydarzeniami dołącza do niej coraz więcej wydawców, dziennikarzy czy fotografów.

Działania Copiepresse i decyzje belgijskiego sądu są bacznie obserwowane, gdyż mogą mieć wpływ na działanie wszystkich serwisów agregujących wiadomości. Krytycy decyzji w sprawie Google News wskazują, że po pierwsze Google publikował tylko fragmenty artykułów. Po drugie Google News był znaczącym generatorem ruchu na stronach wydawców.