Platformy multibankowe nie są (jeszcze) alternatywą

Nawet niezbyt uważny obserwator polskiego Internetu bez trudu wskaże bankowość internetową, jako tę dziedzinę usług online, która jest obecnie en vogue. Wiadomości o kolejnych wchodzących na rynek e-bankach radośnie współgrają z pierwszymi optymistycznymi komunikatami na temat wzrostu liczby ich użytkowników. Istnieje już alternatywny model rozwoju bankowości online, ale czy zmienia się skład zwycięskiej drużyny?

Nawet niezbyt uważny obserwator polskiego Internetu bez trudu wskaże bankowość internetową, jako tę dziedzinę usług online, która jest obecnie en vogue. Wiadomości o kolejnych wchodzących na rynek e-bankach radośnie współgrają z pierwszymi optymistycznymi komunikatami na temat wzrostu liczby ich użytkowników. Istnieje już alternatywny model rozwoju bankowości online, ale czy zmienia się skład zwycięskiej drużyny?

Od momentu uruchomienia pierwszego e-banku w ub.r. do dziś usługi przez Internet udostępniło 11 banków. Dwa spośród nich - mBank i VW Direct - to instytucje typowo wirtualne, które nie mają oddziałów.

W kolejce na uruchomienie czeka już drugie tyle chętnych. Ponownie, przynajmniej w dwóch przypadkach, będziemy mieli do czynienia z instytucjami wirtualnymi. Najbardziej spektakularne sukcesy odnoszą na razie właśnie tego typu przedsięwzięcia, lecz wysoko oceniane są też np. rozwiązania zastosowane przez PKO BP, kojarzony z tradycyjną bankowością.

Niedawno portal Expander.pl opublikował raport, w którym poddano ocenie 8 instytucji. Pod uwagę wzięto warunki ogólne dotyczące rachunku, sposób przeprowadzania operacji na stronie internetowej, opłaty, zabezpieczenia i techniki. PKO BP uplasował się na drugiej pozycji, po Banku Śląskim. Jednak tworzenie osobnych systemów

i serwisów, a potem intensywna walka o klienta to niekoniecznie najtańszy sposób na wprowadzenie internetowej bankowości.

Niemieckie banki zdecydowały się powołać wspólną platformę internetową - sparkasse.de. Niemiecka platforma, uruchomiona pod koniec marca br., ma połączyć 560 oddziałów różnych banków.

Ich przedstawiciele liczą, że do końca 2001 r. portal będzie notował 1,5 mln klientów miesięcznie. W ciągu kolejnych dwóch lat ich liczba ma wzrastać o 100%. Takie rozwiązanie wydaje się atrakcyjną alternatywą. W przypadku polskiego rynku podstawowe pytanie brzmi: kiedy będzie on przygotowany na wprowadzenie kolejnego etapu bankowości wirtualnej. Banki niemieckie i ich klienci przecież bardzo się różnią od polskiej rzeczywistości.

"Platformy internetowe są lepszym rozwiązaniem w przypadku bankowości niemieckiej. Tamtejszy rynek jest bardziej konserwatywny, a jednocześnie bardziej rozwinięty. Banki częściej specjalizują się w konkretnych usługach, z drugiej zaś strony klienci mają zazwyczaj kilka rachunków w różnych bankach: korzystają z wybranego banku hipotecznego, w innym zaciągają kredyty, w innym znów oszczędzają" - uważa Ireneusz Wojciechowski, zastępca dyrektora Departamentu Obsługi Bezpośredniej w Volkswagen Bank Direct.

Platforma jest więc lepszym rozwiązaniem dla posiadaczy kilku rachunków, ponieważ dostęp do usług online ich operatorów mogą uzyskać, korzystając tylko z jednego adresu internetowego. W Polsce klienci banków mają zazwyczaj jeden rachunek ewentualnie kilka, z których poza jednym pozostałe są "martwe". Wynika to także

z zasobności portfeli naszych rodaków.

Dlatego polskie banki nie nastawiają się na specjalizację, a raczej na szeroki wachlarz usług. Na powstanie platform jest jeszcze za wcześnie. "Obecnie na polskim rynku e-bankowości wszyscy starają się zdobyć jak najwięcej klientów. Konkurencja jest tym silniejsza, że ich liczba nie rośnie bardzo szybko i zależy od liczby osób mających dostęp do Internetu. Ponadto procedura założenia rachunku w Internecie jest stosunkowo prosta i aby zdobyć klienta, wystarczy zaproponować oprocentowanie o punkt większe. Także zapowiedzi nowych graczy o zamiarach pozyskania w ciągu półtora roku do dwóch lat od uruchomienia usług 150-200 tys. klientów są równoznaczne z zapowiedzią ostrej walki" - ocenia Ireneusz Wojciechowski.