Pięści, kolana, łokcie
- Gary Rivlin,
- 01.02.2001
Nagle jak grom z jasnego nieba: "Ty cholerny idioto, jak, do kurwy nędzy, mogłeś wysłać do klienta coś takiego?!
Nagle jak grom z jasnego nieba: "Ty cholerny idioto, jak, do kurwy nędzy, mogłeś wysłać do klienta coś takiego?!
Głos z silnym obcym akcentem należy do urodzonego w Bejrucie George'a Boutrosa, bankowca stojącego na czele grupy fuzji podmiotów branży technologicznej. Siedząca w holu recepcjonistka wzrusza tylko ramionami, pokazując, że dla niej nie jest to nic nowego. Po kilku chwilach do holu wkracza promieniejący uśmiechem George Boutros. Jest zrelaksowany i gotowy do rozmowy.
George Boutros zajmuje się bankowością inwestycyjną, ale bankowiec bankowcowi nierówny. Część z nich specjalizuje się we wprowadzaniu spółek na giełdę, aby sprzedać ich akcje określonej liczbie inwestorów. Bankowość inwestycyjna to także finansowanie korporacyjne, polegające na zdobywaniu funduszy dla dużych spółek.
Bankowcy pracujący w tej dziedzinie to właściwie handlowcy, tyle że w drogich garniturach. Jedynie specjalista od fuzji, reprezentujący spółkę zbywaną lub spółkę nabywającą, jest zatrudniany, aby niczym w walce na pięści wypróbować swoją inteligencję w zmaganiach z równie wysoko opłacanym przedstawicielem drugiej strony. Jednakże George Boutros wyróżnia się nawet w tym brutalnym świecie zarabiających krocie bankowców od fuzji, niejednokrotnie przypominającym sparring. Konkurencja nadała mu przydomek "Nikita Chruszczow od fuzji", gdyż potrafi on "walnąć butem w stół, a potem przestawić swój punkt widzenia". Karykatura bankowca inwestycyjnego - mówi o nim inny przeciwnik.
"Boutros jest najbardziej nakręconą i agresywnie nastawioną osoba w moim dziale" - mówi Chuck Cory, stojący na czele grupy fuzji podmiotów branży technologicznej firmy Morgan Stanley Dean Witter. Twierdzi on, że widział George'a Boutrosa w akcji ponad 50 razy.