Pięści, kolana, łokcie

"Przez te wszystkie lata nauczyłem się jednej rzeczy: naprawdę udana transakcja to taka, w której jest zwycięzca i zwycięzca" - mówi George Boutros. "Takie dwie spółki muszą koegzystować po zakończeniu transakcji" - dodaje. Na to samo zwracają uwagę jego konkurenci, tyle tylko, że - ich zdaniem - to prawda, której George Boutros, pomimo swojego doświadczenia i oczywistych sukcesów, nie zdołał sobie przyswoić.

Zwłaszcza bankowcy z Zachodniego Wybrzeża podkreślają znaczenie współpracy przy transakcjach w branży technologicznej, w których w tym samym stopniu chodzi o dopasowanie jednej spółki do ogólnej strategii drugiej spółki, co o ustalenie ceny. Jednakże ich zdaniem George Boutros jest daleki od ułatwiania spółkom wchodzenia w zdrowe związki. "Moim zdaniem George odczuwa przymus wygrywania" - stwierdza Joe Josephson. "Sam musi wiedzieć, że wygrał, i sądzę, iż chce również, aby wszyscy wokoło wiedzieli nie tylko, że to on wygrał, ale również, że ktoś inny przegrał. A w jakiej liczbie transakcji George Boutros uważa się za zwycięzcę? We wszystkich".

Jeden z rozmówców podchodzi do negocjacji z George'em Boutrosem jak uliczny sprzedawca do turysty, który najpierw podaje astronomiczną cenę, żeby na koniec kupującemu wydawało się, iż zrobił świetny interes. "Klienci na pewno myślą, że George doskonale sobie radzi, bo uzyskuje tyle ustępstw, ale tak naprawdę to osiąga on tylko punkt, który mógł być punktem wyjścia, gdyby właśnie ze względu na jego obecność przy stole rokowań nie obrano ekstremalnych pozycji".

Bankowcy specjalizujący się w fuzjach nie grzeszą skromnością i przynajmniej pod tym względem George Boutros nie odstaje od reszty. W jego mniemaniu, w zderzeniu z kimś tak dobrym jak on, rywale mogą uciekać się tylko do atakowania jego charakteru. "Na niewielu polach można ze mną konkurować. Konkurencja nie może powiedzieć klientowi, że się nie sprawdzę, że nie znam się na tym, co robię, że jestem kretynem. Jedynym więc sposobem, żeby mnie zaatakować, jest odmalowanie mojego wizerunku jako agresywnego faceta, wręcz tyrana, dla którego jedynym stylem zachowania jest kopanie wszystkich po jajach" - mówi o sobie. Rozwściecza go zwłaszcza opinia, jakoby kruszył kopie w sprawach, które można załatwić w mgnieniu oka.