Piękni trzydziestoletni

Sam chciałby zająć się inwestowaniem w nowe przedsięwzięcia już w strukturach podmiotu, który przejmie MCI, ale w skali regionalnej lub kontynentalnej.

"Takie procesy mają miejsce w branży leasingowej, która liczy sobie 10 lat. Venture capital ma dwuletni staż, dlatego taka konsolidacja bądź przejęcie nie przyjdą prędko" - uważa Tomasz Czechowicz.

Jego zdaniem stanie się tak najwcześniej za ok. 3-5 lat. "Ale proszę tego nie traktować jako deklaracji terminu sprzedaży udziałów w MCI" - zastrzega natychmiast.

Wraz z Tomaszem Czechowiczem w zarządzie MCI zasiada Arkadiusz Śnieżko. Zanim tu trafił pewien czas pracował w IBM, następnie w Compaqu. Ostatecznie zdecydował się na uruchomienie własnego biznesu.

Założył serwisy PracaOnline i Investor Online. "Uruchomiłem je, gdyż chciałem przestać brać pensję, a zacząć zarabiać pieniądze" -tłumaczy tę decyzję Arkadiusz Śnieżko. Ale ledwie serwis rozpoczął działalność, a już został przez niego sprzedany.

Arkadiusz Śnieżko zaś podjął pracę "za pensję" w Enterprise Investors. Nie na długo, bo po niecałym pół roku wszedł do zarządu MCI. "Z Enterprise Investors rozstałem się w przyjaźni. To bardzo dobry fundusz private equity, mnie zaś bardziej interesuje uruchamianie przedsięwzięć od początku, a takie możliwości dało mi MCI. Co do sprzedaży serwisów, to dziwnie by wyglądało, gdybym jako przedstawiciel funduszu inwestował w młode przedsięwzięcia internetowe mając własne" - mówi Arkadiusz Śnieżko. Przyznał, że myślał kiedyś o założeniu e-inkubatora, ale doszedł do wniosku, że rynek jest na to za mały, a liczba funduszy działających na nim -wystarczająca. Lecz nie zarzucił myśli o prowadzeniu własnego biznesu. "Powiem tak: z MCI mam podpisany 3-letni kontrakt" - stwierdza Arkadiusz Śnieżko. Choć nie robi z tego tajemnicy, nie każdy wie, że wciąż jest posiadaczem 50% udziałów w Massachusetts Management Institute, zajmującym się organizacją i prowadzeniem

wyspecjalizowanych szkoleń dla firm.

Nazwisko Rafała Pluteckiego jest znane niemal każdej osobie związanej z branżą internetową. To założyciel Internet Technologies, jednego z największych w Polsce dostawców usług internetowych, działającego po fuzji z firmą ATOM pod nazwą Internet Partners. Ale Rafał Plutecki nie jest udziałowcem Internet Partners.

"Zdecydowałem się na sprzedaż udziałów na rzecz GTS po 5 latach działania, gdyż było to jedyne rozsądne wyjście z sytuacji. Obecnie dostawcom usług potrzebne są światowe firmy, posiadające własne sieci. Naszych firm nie stać na ich budowę" - podkreśla. W interesach kieruje się zasadą, że warto coś tworzyć i pracować, gdy firma się rozwija, rośnie i szybko zwiększa się jej wartość. Gdy dopadnie ją stagnacja, czas pomyśleć o czymś nowym.

Po sprzedaży udziałów w IP pozyskane środki zainwestował w firmę CentralEurope, która z kolei jest głównym udziałowcem portalu Arena. Niedawno pojawiły się plotki, iż zamierza wycofać się z Areny i ponownie oferować usługi ISP. Tym miałaby się zająć firma E-connections. "To rzeczywiście plotka. Owszem, planuję utworzenie E-connections, ale nie zamiast Areny, ale we współpracy z nią. Istnieje wiele światowych przykładów na to, że współdziałanie portalu z dostawcą usług internetowych sprawdza się, stąd ten pomysł" - mówi Rafał Plutecki. Między wierszami pojawia się jednak motyw giełdy. Taka współpraca zwiększy wartość Areny, która planuje na kwiecień debiut na GPW. Wtedy poznamy jej realną wartość. Podobnym credo w biznesie co Rafał Plutecki kieruje się jego imiennik Rafał Styczeń.