Partia Piratów opłaci serwery Wikileaks

Szwedzka Partia Piratów porozumiała się z serwisem Wikileaks w sprawie kilku nowych serwerów, które partia za darmo przekaże głośnej ostatnio witrynie. Wikileaks od miesięcy toczy walkę z rządem Stanów Zjednoczonych i notorycznym brakiem funduszy do prowadzenia dalszych badań.

Jak powiedziała wiceprzewodnicząca Partii Piratów, Anna Troberg, "serwery zostaną uruchomione w ciągu kilku dni i będą się znajdować w nieznanym miejscu, gdzieś w Szwecji". Wikileaks posiada już kilka szwedzkich serwerów zakupionych w firmie hostingowej PRQ.

Serwis znalazł się pod ostrą krytyką ze strony wojska i rządu USA po niedawnym opublikowaniu 75 tys. dokumentów dotyczących kampanii amerykańskiej w Afganistanie. Teraz, obawiając się, że Pentagon spróbuje zniszczyć bazę danych Wikileaks, twórcy szukają sposobu na solidny i rozdzielony hosting.

Partia Piratów opłaci serwery Wikileaks

Rick Falkvinge, przew. Partii Piratów, twierdzi, że jego organizacja różni się od innych tym, iż nie boi się przyjęcia prawdziwej odpowiedzialności za świat, nawet kosztem podjęcia wielu niewygodnych decyzji.

Ma w tym pomóc Partia Piratów, która już drugi raz wspierać będzie jedną z kontrowersyjnych stron internetowych. Ostatnio, szwedzcy piraci pomogli The Pirate Bay, gdy niemiecki sąd zablokował serwery portalu torrentowego w tym kraju.

Zdaniem analityków, wsparcie Wikileaks to element kampanii wyborczej szwedzkiej Partii Piratów. Wybory parlamentarne w Szwecji odbędą się 19 września, a sondaże dają koalicji piratów i innych mniejszych partii tylko 1,9% głosów - podaje rzecznik firmy badawczej TNS SIFO.

Troberg nie załamuje rąk, jej zdaniem "potrzebne są jeszcze cztery procenty, by dostać się do parlamentu, lecz Partia Piratów może mieć naprawdę dobry finisz. Umowa z Wikileaks powinna zwiększych poparcie opinii publicznej dla partii".

Partia Piratów to nie jedyna szwedzka organizacja, która rozpoczęła ostatnio współpracę z Wikileaks. Niedawno serwis porozumiał się z platformą mikropłatności Flattr, która pozwala użytkowników na wspieranie dokładnie tych projektów leaks, na których zależy im najbardziej.

Ciekawe, czy wsparcie od piratów będzie początkiem następnej medialnej burzy wokół Wikileaks. Przypomnijmy, że Partia Piratów posiada swoich 18 przedstawicieli w Parlamencie Europejskim. Jeśli podobnego wsparcia dla serwisu udzielą też inne koła parlamentarne, może to być przyczyną kolejnego sporu między Brukselą i Waszyngtonem.