Papierowi wydawcy tracą grunt pod nogami

Według raportu Carnegie Corporation aż 44% osób w wieku 18-34 lat odwiedza serwisy informacyjne takie jak Google czy Yahoo News co najmniej raz dziennie, aby przeczytać tam najświeższe wiadomości. I jedynie 19% osób w tej grupie wiekowej za główne źródło informacji uważa dzienniki. Według najnowszego raportu JupiterResearch tyle samo dorosłych Amerykanów za główne źródło informacji o świecie i lokalnej społeczności cztery lata temu uznawało internet. W tej chwili myśli tak już 26% badanych.

Według badań JupiterResearch w ciągu ostatnich czterech lat o 35% wzrosła liczba osób, które preferują informacyjne serwisy online. Trend ten budują głównie osoby młode, w wieku 18-24 lat, spośród których aż co trzeci wybiera internet. Telewizja wciąż prowadzi - za główne źródło informacji uważa ją 40% Amerykanów. Prasa została już w tej chwili daleko w tyle za internetem. W tej grupie wiekowej przywiązanie do prasowych informacji zadeklarowało jedynie 10% respondentów badania JupiterResearch.

Śmierć albo internet

Najgorzej mają wydawcy, którzy na swój serwis w internecie się nie zdecydowali. Patrzą na coraz szerszą rzekę pieniędzy płynąca do sieci, gdy ich wpływy maleją. Julie Roehm, dyrektor komunikacji marketingowej spółki Chrysler, co roku dysponuje budżetem reklamowym w wysokości 2 mld USD na promocję marki Chrysler. Jak donosi magazyn Fortune (zresztą w internetowym wydaniu), w ubiegłym roku do internetu trafiło 10% tej sumy. W tym roku ma to być około 18%, zaś w przyszłym ponad 20%. Dla tradycyjnych wydawców znaczy to, że w 2006 roku 400 mln USD, które dotychczas trafiały od Chryslera do telewizji, gazet i magazynów zostanie wydanych na reklamę w internecie.

Rupert Murdoch, wydawca 175 tytułów na całym świecie w tym m.in. The Sun, New York Post czy Daily Newst w odczycie dla amerykańskich wydawców prasy, wydrukowanym w Die WeltWoche, którego tłumaczenia ukazało się w tygodniku Forum (nr 30), przyznaje Na tę rewolucję zareagowaliśmy bardzo ospale. Czekaliśmy, przyglądając się jak spadają nakłady naszych gazet (...). Trendy są przeciw nam. Szybkie wyszukiwarki, reklama docelowa i całkowita swoboda wypowiedzi sprawiają, że elektroniczne media wypadają w porównaniu z tradycyjnymi trzy do czterech razy lepiej. I przyznaje, że jeśli branża tradycyjnych wydawców nie uświadomi obie zachodzących zmian, "znajdzie się na pozycji bez szans".

W czym tkwi szansa dla dinozaurów informacji czyli tradycyjnych wydawców? Nasze zadanie polega na tym, by posiadane informacje zaprezentować z zyskiem w technologii szerokopasmowej - dostrzega Rupert Murdoch. Dlatego Polityka myśli o witrynie, która będzie żyć cyklem codziennym, w myśl hasła "Polityka - tygodnik na każdy dzień". Dlatego Rzeczpospolita ma boks "Z ostatniej chwili" gdzie wciąż najnowsze informacje wypierają te sprzed kilku godzin. Dlatego Zinio znalazł w Polsce partnera, spółkę Netpress, która będzie dystrybuować papierowe tytuły w wersji elektronicznej i dlatego w marcu powstał kiosk egazety.

Wydawcy zostali przyparci do muru. Nawet Polscy poczuli ucisk na klatce piersiowej. Internet napiera.

Michał Adamczyk, kierownik redakcji Rzeczpospolita On Line

Rzeczpospolita On Line ruszała w 1997 roku, a więc jako jeden z pierwszych serwisów internetowych wśród wydawnictw prasowych na polskim rynku. Wówczas nie były rozważane aspekty biznesowe, ale możliwość dotarcia do dopiero "rodzącej" się grupy internautów w kraju i za granicą. Pomysł ten okazał się dużym sukcesem - mamy stale rosnącą grupę wiernych czytelników i użytkowników, która przekracza pół miliona osób (dane z Megapanelu PBI/Gemius).

Oczywiście, Internet AD 2005 od Internetu AD 1997 dzieli przepaść. Dziś Rzeczpospolita On Line ma charakter komercyjny - pobiera opłaty za najbardziej wartościowe zasoby (m.in. Serwis prawny, Serwis ekonomiczny i Archiwum), publikuje reklamy oraz pośredniczy w sprzedaży usług. Wpływy finansują działalność i rozwój serwisu. Równocześnie pozostajemy źródłem cennych, wiarygodnych informacji dla polskojęzycznych internautów na całym świecie.

Rozwój Rzeczpospolitej On Line obejmuje zarówno stronę merytoryczną - rozszerzanie i dodawanie serwisów tematycznych zgodnych z profilem Rzeczpospolitej - jak i techniczną, rozumianą jako wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań interaktywnych czy zaawansowanych systemów zarządzania wiedzą.