Oświaty kaganiec

W przeciwnym razie do niczego nam się nie przyda" - mówi Jerzy Dałek. Dodatkową przeszkodą w planowaniu rozwoju informatyzacji szkół w Polsce jest ustawiczna niepewność, ponieważ nikt nie potrafi określić, jaki zostanie uchwalony budżet na następny rok i jakie środki będą przyznane na ten cel. A rząd może nie przyznać ani złotówki, mimo że informatyzacja szkół jest, obok nauczania języków obcych i podstaw przedsiębiorczości, oficjalnym priorytetem polityki edukacyjnej państwa. "Liczymy, że powstający właśnie rządowy projekt pod nazwą: Społeczeństwo Informacyjne, poprawi naszą sytuację. Ponoć ma być w nim położony duży nacisk na problemy związane z edukacją" - mówi z nadzieją Jerzy Dałek, jedna z zaledwie dwóch osób, które w liczącym 330 urzędników MEN zajmują się informatyzacją szkół.

W ciągu ostatnich 3 lat MEN wyposażyło prawie 6 tys. 10-stanowiskowych szkolnych pracowni komputerowych w ramach kolejno realizowanych programów "Internet w każdej gminie" i "Internet w każdym gimnazjum". W tym roku ministerstwo ma zamiar wyposażyć 850 pracowni komputerowych (po 10 stanowisk) w gimnazjach, 100 w gimnazjach specjalnych (po 6 stanowisk), co oznacza, że wszystkie szkoły tego szczebla będą miały pracownie informatyczne. W tym roku rozpoczyna się również program "Internet w każdym liceum". Na razie 373 szkoły mają otrzymać 16-stanowiskowe pracownie.

W planach jest również stworzenie w prawie 400 licealnych bibliotekach małych centrów multimedialnych (złożonych z czterech komputerów), w których uczniowie będą mogli samodzielnie korzystać z Internetu.

"Komputerów w szkołach wciąż jest za mało, a dodatkowy problemem wiąże się ze starzeniem się sprzętu. Zanim zostaną wyposażone wszystkie szkoły, w części z nich sprzęt będzie już archaiczny" - mówi Jarosław Szulski z Interklasy. "Od dwóch lat mamy pracownię komputerową, w tym roku przybyła kolejna. Łącznie dysponujemy 20 stanowiskami pracy dla uczniów" - opowiada Bazyl Bobaj, wicedyrektor gimnazjum w Białymstoku. "Pracownię sfinansowały MEN i gmina - po 50%. Otrzymaliśmy ją po dwóch latach walki: albo gmina albo MEN, na zmianę, nie miały pieniędzy".

W tej chwili nie wiadomo, ile dokładnie jest w polskich szkołach komputerów. "Prowadzimy badania" - mówi Jerzy Dałek. MEN może określić tylko, ile takich pracowni wyposażyło samodzielnie, część szkół bowiem kupiła sprzęt we własnym zakresie, za pieniądze komitetów rodzicielskich lub otrzymała go od fundacji.

Szkoła licząca 1200 uczniów, uczestnicząca w programie TP SA, "Internet za złotówkę", mająca jedną 10-stanowiskową pracownię komputerową wydaje na połączenia z Internetem ok. 300 zł miesięcznie.

Na nic jednak zdadzą się pracownie komputerowe, jeśli nauczyciele nie będą potrafili z nich korzystać. Problemem nie jest brak nauczycieli informatyki, ale fakt, że wykładowcy pozostałych przedmiotów nie potrafią posługiwać się nowoczesnym sprzętem. Ministerstwo Edukacji Narodowej dąży do osiągnięcia standardów Unii Europejskiej, to znaczy przeszkolenia wszystkich nauczycieli, a jest ich w Polsce ok. 600 tys. Na razie ambitny plan został zrealizowany w 20%. "Łatwiej jest nam pozyskać środki na sprzęt komputerowy, którego zakup jest przedsięwzięciem bardziej spektakularnym, niż na szkolenia nauczycieli. Dlatego szukamy różnych źródeł finansowania" - wyjaśnia Jerzy Dałek. "Istotne jest, aby przekonać nauczycieli do używania nowych nośników informacji podczas zajęć" - dodaje.