Optimus przechodzi z rąk do rąk

Wejście ITI do Optimusa kończy pewien dość burzliwy etap w historii firmy. Założony w 1988 roku nowosądecki producent komputerów stał się informatyczną potęgą, ale też powoli stawał się kolosem na glinianych nogach. Wyniki finansowe Optimusa nie były najlepsze, sprzedaż komputerów raz wahała się, raz wzrastała po czym leciała w dół, ale marze spadały konsekwentnie. Ale miał w swoim portfelu Onet.pl - spółkę, którą w czasie internetowej gorączki wyceniano na wiele milionów USD. W tym właśnie momencie na sprzedaż własnych akcji zdecydował się Roman Kluska. Zbył je po 142 zł, wówczas dużo poniżej ceny giełdowej. Za to BRE i Zbigniew Jakubas sprzedali te papiery po średnio 220, więc zarobili na tej transakcji. Ale Roman Kluska de facto nie stracił nad swoim „dzieckiem” kontroli. Został przewodniczącym rady nadzorczej firmy, a właściwie sam się wybrał na to stanowisko. Zgodnie ze statutem Optimusa dwóch członków pięcioosobowej rady nadzorczej, w tym jej przewodniczącego wybiera Roman Kluska jako osoba fizyczna, dwóch walne zgromadzenie akcjonariuszy, jednego prezydent miasta Nowego Sącza. Zgodnie z zapisami umowy z BRE i Zbigniewem Jakubasem zachował sobie też wpływ na wybór inwestora strategicznego. Ponadto przez dwa lata od jej podpisania bez jego zgody nie można zmienić statutu Optimusa. Transakcja z ITI nie mogła odbyć się więc bez jego wiedzy i akceptacji.

Jest jasne, że ITI zależało przede wszystkim na Onecie, holding nie posiada bowiem portalu. Sam Onet zyskał tym samym partnera medialnego, którego poszukiwał. Z kolei ani BRE, ani Zbigniew Jakubas, ani Roman Kluska nie chcieli dopuścić do klasycznej sprzedaży, jak niektórzy określają – perły w koronie Optimusa, a na pewno najdroższej spółki zależnej holdingu. Wtedy wartość całego holdingu Optimusa znacząco by spadła. Było to więc coś na zasadzie transakcji wiązanej. ITI zapłacił wysoką cenę, ale to była zapłata za Onet. Z kolei dotychczasowi udziałowcy Optimusa mogą być zadowoleni z transakcji, bo na niej zarobili. Tyle tylko, że z Optimusem stało się po raz kolejny coś, co nie wszyscy zrozumieli. Z wyjaśnieniem szczegółów transakcji na konferencji mieli nawet problemy przedstawiciele zaangażowanych stron.