Okruchy optymizmu

Po dobrym początku tygodnia, kolejne dni przyniosły posiadaczom akcji polskich spółek technologicznych spory zawód. Kursy spadały niemal bez przerwy, a inwestorskich humorów nie poprawiły nawet obniźki stóp procentowych w kraju i za oceanem. Mimo wszystko końcówka tygodnia pozwala zachować odrobinę optymizmu na przyszłość.

Po dobrym początku tygodnia, kolejne dni przyniosły posiadaczom akcji polskich spółek technologicznych spory zawód. Kursy spadały niemal bez przerwy, a inwestorskich humorów nie poprawiły nawet obniźki stóp procentowych w kraju i za oceanem. Mimo wszystko końcówka tygodnia pozwala zachować odrobinę optymizmu na przyszłość.

Miniony tydzień zaczął się dla posiadaczy polskich akcji równie dobrze, jak skończył poprzedni - od wzrostu cen akcji. TechWIG przypomniał sobie dobre czasy i skoczył w poniedziałek aż o 2%; jednak prosperity nie trwała długo. Po trzech kolejnych sesjach mozolnej wspinaczki głównych indeksów już we wtorek inwestorów spotkało bolesne rozczarowanie. Niewielki popyt, który przy niskich obrotach wystarczał, by utrzymać ceny na przyzwoitym poziomie, nagle się ulotnił, zaś do zdecydowanego ataku przystąpili pesymiści. Ich przewaga ani przez moment nie podlegała dyskusji, a każdy atak strony popytowej był momentalnie tłumiony w zarodku. Jeśli nie liczyć poniedziałkowej sesji, to indeks TechWIG spadał praktycznie przez cały tydzień. Najgorzej było we wtorek - minus 3%.

Inwestorów zaskoczonych takim rozwojem wydarzeń nie było chyba zbyt wielu. Już przebieg poniedziałkowych notowań ciągłych nie zwiastował bowiem niczego dobrego. Najważniejszy indeks na parkiecie - WIG-20 - nie zdołał przekroczyć newralgicznego poziomu 1317 pkt., gdzie przebiega linia oporu, poprowadzona przez ostatnie szczyty giełdowej koniunktury. Właśnie od znaczącego przebicia tej bariery wielu inwestorów uzależniało przedłużenie dobrej passy na parkiecie. Do niekorzystnych sygnałów płynących z technicznej analizy ruchu cen akcji doszły złe wieści z innych parkietów europejskich. Ostrzeżenia kolejnych firm o możliwości pogorszenia ich wyników finansowych ochłodziły nastroje na wszystkich dużych giełdach Starego Kontynentu. Nieco lepiej było w USA, gdzie indeks Nasdaq od poniedziałku rósł po 0,5-0,7% z sesji na sesję.

Przełom miał przyjść we środę, gdy amerykański bank centralny Fed decydował o ile obniżyć stopy procentowe. Ostatecznie stanęło na najmniejszej możliwych obniżce o 0,25% Początkowo skala redukcji nieco rozczarowała inwestorów na Nasdaq. Kolejna w tym roku obniżka stóp na pewno była dobrą wiadomością, ale taka decyzja Fed była przewidywana przez rynek i częściowo zdyskontowana. Na szczęście inwestorzy szybko się ocknęli i we czwartek indeks Nasdaq wreszcie ruszył ostro w górę, zyskując 2,5%, a co ważniejsze przekraczając psychologiczną barierę 2100 pkt.

Happy end za oceanem nie wywołał jednak większego wrażenia na naszych inwestorach. Większość analityków straciła nadzieję na rychłe odwrócenie spadkowej tendencji. I trudno się dziwić tym defetystycznym nastrojom, skoro nasz rynek, przytłoczony niekorzystnymi sygnałami z makroekonomicznego otoczenia, już od dłuższego czasu wlókł się w ogonie i nie reagował nawet na pozytywne wieści z rynków światowych.

Inwestorzy w Warszawie nadal czekali na cud. Optymiści myśleli, że będzie nim wyraźna obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Decyzja w tej kwestii miała zapaść w środę i - przynajmniej w krótkim terminie - mieć zbawienny wpływ na koniunkturę na parkiecie. Kiedy okazało się, że RPP obniżyła stopy aż o 1,5%, posiadacze akcji zaczęli zacierać ręce z radości. Niestety srodze się zawiedli - rynek uznał obniżkę za zbyt małą i najzwyczajniej ją zignorował. W środę TechWIG, zamiast ostro ruszyć w górę, stracił na wartości 0,5%