Ojczyzna wolności i spamu

Około 86% spamu, który od maja do lipca br. trafił do 1000 testowanych przez CipherTrust przedsiębiorstw wysłali amerykańscy spamerzy. Amerykańscy nadawcy spamu nie są najliczniejsi, ale zdecydowanie najefektywniejsi i coraz przemyślniej walczą z ustawą CAN-SPAM.

W badaniu CipherTrust amerykańskie adresy IP miało tylko 28% nadawców spamu, ale generowały one znacznie więcej niezamawianych wiadomości handlowych niż spamowe adresy z innych krajów. Na przykład aż 29% adresów IP to adresy południowokoreańskie, jednak stamtąd pochodziło tylko 3% całego spamu. (Dla porównania, badanie Commtouch z lipca br. przedstawiło nieco inne proporcje. Ten przygotowany przez konkurencyjną firmę raport nie wspomina ponadto o liczbie całkowitej wiadomości spamowych a jedynie emisji jednego typu wiadomości spamowej).

Do badanego tysiąca firm wysłano w ciągu owych 3 miesięcy łącznie 5 milionów niezamawianych ofert handlowych. Wyniki badania przeprowadzonego przez CipherTrust przeczą krytyce, jaka towarzyszyła wprowadzeniu w USA tzw. CAN-SPAM Act: dowodzono, że większość spamu pochodzi spoza Stanów Zjednoczonych, więc nowe prawo im nie przeszkodzi. Wygląda więc na to, że prawo może skutecznie uderzyć w zjawisko spamu, owoce tej pracy mierzone muszą być jednak w ostatecznym rozrachunku liczbą wysłanego spamu. CAN-SPAM zawiera przepisy określające wielkość sankcji dla nadawców nie zamawianej poczty elektronicznej w wysokości do 5 lat więzienia i 6 mln USD grzywny.

Tylko poniżej 3% masy spamowej pochodzi z Chin i Hong Kongu, ok. 2% - z Kanady a ok. 1,5% spamu - z Ukrainy. 23% nadawców spamu ulokowanych jest w Chinach i Hong Kongu, a 4% - w Brazylii.

Badanie CipherTrust ujawniło jeszcze pewną nowość w strategii spamerów: coraz trudniej mianowicie wypisać się ze spamowej listy. CAN-SPAM wymaga mianowicie wklejenia do wiadomości internetowej usługi umożliwiającej wypisanie się z listy spamowej. Niektórzy spamerzy zaczęli załączać jedynie tradycyjny adres pocztowy, gdzie trzeba wysyłać żądanie wypisania.