O zliczaniu reklam niewyświetlonych słów kilka

Pocieszająca jest opinia Artura Zawadzkiego. Według jego wiedzy wydawcy, którzy dziś jeszcze domyślnie nie raportują wg rekomendacji IAB prowadzą aktualnie prace by wszyscy klienci, którzy takimi informacjami są zainteresowani, mogli je otrzymywać.

Można mieć nadzieję, że edukacyjna startegia IAB spełni swoją rolę i coraz więcej wydawców będzie korzystać z rekomendowanego przez IAB sposobu pomiaru. Na świecie działania tej orgnizacji okazały się częściowo skuteczne. Dokładniejsze metody pomiaru są już dostąpne m.in na witrynach takich członków IAB jak CNET, Univision czy Yahoo! a kolejni wydawcy jak Walt Disney Internet Group, Forbes, The New York Times, MSN i AOL pracują nad adaptacją nowego standardu.

Jest to o tyle ważne, że te podmioty, które już się do rekomendowanej metodologii stosują - Ad.net, AdClick, IDG, czy IDMnet mogą się czuć nieswojo. Liczba udanych emisji jest u nich odpowiednio niższa.

O zliczaniu reklam niewyświetlonych słów kilka

PS. Mimo iż metoda zliczania faktycznych emisji jest metodą rzetelniejszą, wyrażenie "faktyczna emisja" jest pewną idealizacją. Należy pamiętać, że odwołanie do systemu statystycznego kończy się zwróceniem piksela, który zresztą i tak nie musi zostać zaciągnięty do przeglądarki by odsłona została zliczona, natomiast zrealizowane odwołanie po plik graficzny wiąże się z zaciągnięciem kilkunastu jeśli nie kilkudziesięciu kilobajtów danych. Nie można założyć, że w pewnym procencie przypadków operacja ta nie zostanie przerwana mimo, że faktyczna emisja została zliczona - wyjaśnił nam Paweł Stańdo. IAB rekomenduje więc pomiar dokładniejszy, ale nie idealny.