O Nowej to Hucie piosenka

Przed giełdami internetowymi otwierają się świetlane perspektywy. Wystarczy, by przejęły tylko kilka procent polskiego rynku metali, którego wartość szacuje się na ok. 30 mld zł, a obroty e-giełd będą wówczas kilkadziesiąt razy większe niż całego polskiego rynku B2C, który wart jest najwyżej 15-35 mln zł.

Przed giełdami internetowymi otwierają się świetlane perspektywy. Wystarczy, by przejęły tylko kilka procent polskiego rynku metali, którego wartość szacuje się na ok. 30 mld zł, a obroty e-giełd będą wówczas kilkadziesiąt razy większe niż całego polskiego rynku B2C, który wart jest najwyżej 15-35 mln zł.

Przedstawiciele giełd internetowych powściągliwie wypowiadają się na temat perspektyw rozwoju w Polsce. Twierdzą, że upłynęło zbyt mało czasu, by można już było komentować wyniki. Krzysztof Rosłaniec, dyrektor ds. produktów internetowych ce-market.com, ocenia jednak, że prognozy, dotyczące tego portalu z końca ub.r. (300 mln zł obrotów do końca 2001 r.), kiedy to rozpoczynano działalność, pozostają aktualne. Do walki o internetowy rynek metali wyruszyły ce-market.com, platforma B2B Impexmetalu i Prokomu, oraz e-stal.com - przedsięwzięcie Howella.

W najbliższym czasie ma się pojawić platforma ComputerLandu i Stalexportu. Lecz handel wyrobami stalowymi w Sieci to nie tylko giełdy. Działa już, choć w ograniczonym zakresie, portal StalNet, sprzedający wyroby Huty Sendzimira i Stalproduktu. Pełnię swych możliwości portal ma zaprezentować dopiero na początku kwietnia. Nieoficjalnie przedstawiciele giełd metali krytycznie oceniają jednak taką konkurencję.

Ich zdaniem koszty związane z przygotowywaniem własnego rozwiązania są zbyt wysokie. Korzystanie z szerszych platform oznacza dostęp do większej liczby potencjalnych klientów i dostawców. To także dodatkowe usługi m.in. logistyka, płatności, planowane na przyszłość.

StalNet natomiast nie obawia się rywalizacji z e-giełdami. Jego menedżerowie są spokojni o miejsce firmy na rynku. Gwarantuje to, zdaniem Elżbiety Trzepli-Niziołek ze Stalproduktu, przyjęcie przez portal odmiennych rozwiązań niż na giełdach. "StalNet to stała oferta produktów HTS i Stalproduktu, adresowana głównie do obecnych kontrahentów. Dlatego nie przewidujemy np. mechanizmu licytacji, czekamy natomiast na wejście w życie ustawy o podpisie elektronicznym, która zachęci odbiorców do zakupów za pośrednictwem portalu" - mówi. Wartość transakcji ma w tym roku osiągnąć 200 mln zł: 50 mln ze sprzedaży towarów Stalproduktu i 150 mln zł - HTS.

Poza konkurencją krajową przyjdzie też się zmierzyć z zagranicznymi rywalami, takimi jak e-steel.com, MetalSite.com czy AnySteel.com. Niektóre z polskich zakładów hutniczych i przemysłowych korzystają ze światowych platform, za ich pośrednictwem handlując swoimi wyrobami. Część rodzimych firm metalowych nosi się z zamiarem założenia własnych portali na wzór StalNetu. "Dotychczas zarejestrowaliśmy się na kilku portalach światowych, obecność na takich platformach jest już zresztą w branży standardem.

W Polsce wybierzemy jeden ze scenariuszy: uczestnictwo w kilku wortalach stalowych lub rozwój sieci agend handlowych, zintegrowanych z systemem zarządzającym naszymi zasobami. Możliwe jest także połączenie opcji, np. budowa sieci agend i zalogowanie na kilku krajowych platformach" - wyjaśnia Marian Wiejak, główny analityk, projektant Wydziału Informatyki Huty Pokój.

Platformy handlu metalami pojawiły się na świecie w 1999 r. Pierwszych transakcji dokonano we wrześniu 1999 r. Według prognoz Andersen Consulting w ciągu 9 lat do Sieci zostanie przeniesionych 40-60% transakcji z wartego 700 mld USD globalnego rynku metali. Jaką część przejmą polskie dotcomy? Krzysztof Rosłaniec liczy, że w przyszłości ce-market stanie się platformą o zasięgu regionalnym, działającą na rynkuśrodkowoeuropejskim.