Niełatwa konkurencja

TP S.A. powinna informować swoich abonentów o możliwości wyboru innego operatora połączeń międzymiastowych - twierdzi minister łączności. Konkurencja skierowała skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

1 lipca pojawiła się w Polsce długo oczekiwana konkurencja na rynku międzystrefowych połączeń telefonicznych. Na początku ubiegłego roku wyłonieni zostali trzej niezależni operatorzy, którzy mieli konkurować z Telekomunikacją Polską w połączeniach międzymiastowych - Netia 1, Niezależny Operator Międzystrefowy oraz NG Koleje Telekomunikacja, obecnie Energis. Jednak, ze względu na zmiany na stanowisku ministra łączności, na możliwość odebrania koncesji musieli oni poczekać do maja 2000 roku. Optymiści twierdzili wtedy, że już jesienią będzie można wybierać operatora, który połączy naszą rozmowę z Warszawy do Krakowa i zapłacimy za nią nawet do 40% mniej. Jednak TP S.A. nie miała zamiaru oddać bez walki dochodowych połączeń dalekodystansowych i stawiała co raz to nowe przeszkody przed NOMem i Netią. Widząc, jakie przeszkody piętrzą się przed konkurencją, Energis bardzo długo nie odbierał koncesji. Były to na przemian trudności natury technicznej oraz niemożność ustalenia sposobów wzajemnych rozliczeń. Sprawa zdawała się już przeciągać w nieskończoność, gdy do gry wkroczyli urzędnicy, ustalając zasady współpracy konkurencyjnych sieci. Na ich decyzje TP S.A. odpowiadała odwoływaniem się do sądu.

Unia Europejska, pod koniec kwietnia tego roku, poinformowała polski rząd, że ze względu na zbyt powolne wprowadzanie konkurencji na rynku połączeń międzystrefowych, grozi nam ponowne otwarcie negocjacji w dziale telekomunikacyjnym. Wpłynęło to na urzędników, którzy obiecali, że w lipcu konkurencja się pojawi i słowa dotrzymali. Od poniedziałku z Telekomunikacją konkuruje NOM, ale wcale nie ma lekkiego życia i TP S.A. nie zamierza mu niczego ułatwiać. NOM jeszcze nie rozpoczął świadczenia usług, a już monopolista rozpoczął "właściwą" kampanię reklamową. W radiu i telewizji znana prezenterka, Krystyna Loska, prosi o chwilę uwagi i tłumaczy, że "zgodnie z decyzją ministra łączności" zmieniły się zasady telefonowania do innych miejscowości, w związku z czym obecnie trzeba wybrać przed numerem kierunkowym tzw. prefiks, który brzmi 1033 w sieci TP S.A. Tego rodzaju reklama może sugerować, że wszyscy abonenci największego w Polsce operatora telekomunikacyjnego nie mają wyboru i muszą wstukać ten właśnie numer. Tymczasem od lipca mogą oni wybrać również prefiks NOM-u (1044), a od sierpnia dołączy także Netia 1 (1055). Jednak ci operatorzy nie reklamowali się do tej pory, gdyż do ostatniej chwili nie wiedzieli, kiedy będą mogli rozpocząć działalność. Ponadto, gdy abonent TP S.A. zapomni o wybraniu prefiksu, w słuchawce telefonu również słyszy informację, że powinien wybrać 1033. "Jest to niedopuszczalne postępowanie i złożyliśmy już skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta" - poinformował Marcin Gruszka, rzecznik prasowy NOM. Stanowisko w tej sprawie zajął również minister łączności, Tomasz Szyszko. "Telekomunikacja Polska powinna informować wszystkich tych, którzy chcą korzystać z usług międzystrefowych, nie tylko o swoim prefiksie, lecz także o prefiksie innych operatorów" - powiedział podczas środowej konferencji prasowej. Dodał, że skierował pismo w tej sprawie do prezesa TP SA. Minister powołał się na rozporządzenie z 1996 roku, według którego operator strefowy jest zobowiązany informować swoich abonentów o możliwości wyboru operatora międzystrefowego.

"Rozporządzenie wprawdzie nie precyzuje obowiązku informowania przez TP SA abonentów w przypadku każdorazowego błędnego wybrania numeru (z pominięciem operatora prefiksu międzystrefowego), jednakże taka była intencja ustawodawcy" - twierdzi minister. Jego zdaniem, gdy abonent prawidłowo wybierze prefiks, to nie ma potrzeby informowania go o możliwości wyboru innego operatora. Jednak gdy się pomyli, powinien zostać poinformowany o wszystkich możliwościach wyboru, ponieważ jego pomyłka świadczy o tym, że nie jest wystarczająco poinformowany co do nowych zasad realizacji połączeń. "Spodziewam się, że TP SA wprowadzi informację o prefiksie innych operatorów, czego wymaga od firmy ustawa o prawie telekomunikacyjnym. Chcę również uzyskać wyjaśnienia, co do nieprzystosowanych do współpracy z konkurencją central TP S.A. Chciałbym mieć pełen obraz sytuacji, więc w najbliższym czasie spotkam się zarówno z TP SA jak i NOM" - zakończył minister Szyszko.

"Już w maju informowaliśmy abonentów o nowym sposobie wykonywania połączeń międzystrefowych, w tym o prefiksach konkurencyjnych. Ponadto w naszej infolinii klienci mogą dowiedzieć się o wszystkich operatorach międzymiastowych, choć udzielanie takich informacji nie jest naszym obowiązkiem. Nie jest nim również informowanie abonentów przez telefon o nowych usługach NOM. Działamy zgodnie z przepisami" - twierdzi rzecznik TP SA Michał Potocki. Niezależnie od tego, jak sprawa potoczy się dalej i czy TP S.A pójdzie na kompromis czy też UOKiK nałoży na nią kolejną karę, nie ulega wątpliwości, że walka o klientów będzie zażarta i co chwilę pojawiać się będą kolejne informacje o niedozwolonych chwytach.